03 maja 2016

"Wirtualny szczur" fr. 16 - Napar z ziół

Siedzieli na werandzie, popijając herbatę przyrządzoną według specjalnej receptury ojca Jana, franciszkanina, znajomego Nataszy, który spędził podobno kilka lat na medytacji u tybetańskich mnichów i poznał arkana sztuki zielarskiej. Antoni sączył gorący płyn prosto z kubka, parząc sobie usta. Nie zważał na ból, zdążył się z nim już oswoić. Towarzyszył mu przecież każdego dnia od śmierci Joasi. Nie było na tym świecie lekarstwa, które uśmierzyłoby ten rodzaj cierpienia. Wiedział o tym, mimo to przystał na propozycję Nataszy, pił napar ze specjalnej ziołowej mieszanki mający uspokoić rozedrgane nerwy i pomóc w zasypianiu. Nie chciał sprawić przykrości kobiecie, która przyjęła go pod dach, nakarmiła, uprała cuchnące ubranie, udostępniła łazienkę i pokój na poddaszu. Zdrzemnął się, ale na krótko. Gdy stanął w drzwiach kuchni, Natasza spojrzała na niego ze współczuciem, a potem wyciągnęła z kredensu słoik z ziołami. Teraz siedziała obok i zapamiętale robiła na drutach. Zdawała się nie dostrzegać obecności Antoniego. Żadnych pytań, niepotrzebnych słów, wścibskich spojrzeń. W niczym nie przypominała delikatnej Joasi. Obszerna podomka w białe grochy eksponowała obfite kształty listonoszki. Natasza nie nosiła bielizny. Nic dziwnego, w końcu mamy lipiec, pomyślał Antoni, łapczywie spoglądając na różowy trójkąt dekoltu. Czuł wzbierające pożądanie. Od jak dawna nie miał kobiety? Trzy lata, może cztery? Uchwyciła jego wzrok. Odłożyła robótkę.
- I co, ziółka działają? - zapytała, uśmiechając się.
Miała duże, czekoladowe oczy, jakoś niepasujące do okrągłej, różowej twarzy ozdobionej burzą jasnych loków.
- Działają... I to jak! - odpowiedział, przysuwając kubek do ust.
Kolejny uśmiech, tym razem nieco figlarny.
- Pij... - szepnęła.
Owionął go zapach rozgrzanego, kobiecego ciała. Ciała, które domagało się pieszczot równie zachłannie jak on pragnął czyjejś bliskości. Łapczywie wtulił się w to ciepło i zapłakał, po raz pierwszy od pogrzebu Joasi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...