Obrazy przemykały jak w kalejdoskopie. Z lasu zawieźli ją bezpośrednio
na komisariat. Proponowali lekarza, nie chciała. Chłód nadchodzącego wieczoru
był najlepszym lekarstwem. Starała się zapanować nad nerwami, nie było to
jednak łatwe. Ręce wciąż drżały, a serce biło jak oszalałe. Szpakowaty
mężczyzna, który przedstawił się jako komendant Żwirek, zrobił herbatę. Piła
powoli jeszcze gorący płyn, starając się nie myśleć o wydarzeniach ostatnich
godzin. Policjant usiadł za biurkiem, przez chwilę przyglądał jej się uważnie,
potem zaczął coś pisać w grubym notesie. Co jakiś czas zerkał na zegarek.
Wyraźnie na kogoś czekali. Wkrótce zaskrzypiały drzwi i stanęła w nich szczupła
brunetka o brązowych oczach. Ubrana w dżinsy, granatową bluzkę oraz czarną,
skórzaną kurtkę prezentowała się elegancko i bardzo kobieco. Było w niej coś
znajomego. Tylko co? Kobieta mimochodem zerknęła na Alicję.
- Cześć, szefie! Co mamy? - rzuciła, siadając obok komendanta.
Mężczyzna delikatnie uśmiechnął
się do Alicji.
- Inspektor Wierzbicka... Prowadzi to śledztwo - powiedział,
odkładając notes. - Rozumiemy, co pani przeszła, musimy jednak dorwać
zwyrodnialca. Tropimy go od kilku miesięcy. Być może dzisiejsze zdarzenie jest
przełomowe, a pani zeznanie pomoże nam w śledztwie.
Na twarzy policjantki Alicja dostrzegła napięcie.
- Szefie - przerwała mu zniecierpliwiona - przejdźmy do konkretów! Co
panią łączy z Weroniką Kowal?
Alicja zawahała się. Czy powinna powiedzieć prawdę? Sama jeszcze nie
do końca w nią wierzyła. Ile kobiet na świecie ma na piersi znamię w kształcie
motyla? Ten dowód nie kłamie, wyróżnia ją i wskazuje. Pani Jadwiga zdecydowała
się adoptować tylko jedno dziecko, drugie z tak charakterystycznym piętnem
musiało zostać w sierocińcu, zaczekać na mniej zabobonnych ludzi, którzy
przygarną je, nie stawiając żadnych warunków. Taki był ojciec. Wszyscy ludzie
są dobrzy, dokonują po prostu złych wyborów, powtarzał. Poczciwy staruszek,
nigdy nikogo nie przekreślał.
- Weronika Kowal jest moją siostrą - odpowiedziała, nie patrząc na policjantkę.
- Siostrą, o istnieniu której nie miałam pojęcia aż do dziś...