30 września 2015

Demon fr.3 (Świerszcz w trawie)

                                                                           Wiki Arwena
Alicja czuła się świetnie. Od kiedy znalazła się w miasteczku, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mdłości ustąpiły prawie zupełnie, wróciły dawna energia i apetyt. Autobus wjechał własnie w zalesiony obszar wzgórza i zaczął podskakiwać na wybojach, gdy dziewczyna ze smakiem wpakowała do ust ostatni kęs kanapki przyszykowanej przez panią Jadwigę. Szosa, upstrzona licznymi pęknięciami i szczelinami, zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Rozklekotany pojazd z trudem pokonywał asfalt zorany korzeniami olbrzymich dębów, czasami tak zwalniał, że Alicja mogłaby przez uchylone okno zerwać liść z gałęzi zwisających tuż nad drogą.   

29 września 2015

Demon fr.2 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Dziadek Weroniki mieszkał z dala od miasteczka. Prawie pusty autobus wspinał się powoli na szczyt wzgórza wśród metalicznego rzężenia silnika. Alicja miała wrażenie, że pojazd zatrzyma się nagle w połowie drogi, a kierowca, przerażony kłębami dymu wydobywającego się spod maski gruchota, obwieści koniec podróży. Auto sunęło jednak uparcie dalej. 

28 września 2015

Demon fr.1 (Świerszcz w trawie)

                                                                              Wiki Arwena
Wizyta w cukierni niewiele wniosła do sprawy. Weronika w dniu, w którym zaginęła, nie zachowywała się inaczej niż zwykle. Zawsze była skryta, nigdy nie zwierzała się koleżankom ani nie spotykała się z nikim po pracy. Po zmianie pędziła do matki, czasami robiła zakupy w pobliskich delikatesach i z wypchanym plecakiem wskakiwała do autobusu. Nikt nie miał najmniejszego pojęcia, dokąd tego feralnego wieczoru udała się Weronika ani z kim planowała się spotkać. Co gorsza, nikogo nie obchodziło, dlaczego dziewczyna od dwóch dni nie pojawia się w cukierni. Jedyną nadzieją był dziadek, do którego Weronika wybierała się tego wieczoru. Może on rzuci jakieś, nawet blade, światło na sprawę. Alicja czuła, że powinna spotkać się z tym człowiekiem, nawet jeśli wizyta nie wniesie nic nowego. Obraz, który dostała na urodziny, zaintrygował ją, a szczególnie jeden makabryczny jego detal. 

27 września 2015

Ocalenie fr.6 (Świerszcz w trawie)

 
                                                                        Wiki Arwena
A zapałki? Boże, będzie musiała iść po zapałki! Nie, już się pali! Staruch nie zagasił papierosa. Wystarczyła iskra... Już po nim, nie skrzywdzi nikogo, żadnej dziewczyny. Spłonie, a wraz z nim plony jego chorego umysłu. Trzeba uciekać! Jak najszybciej wydostać się na świeże powietrze. Czemu stoisz, wariatko, pytała w myślach samą siebie. Patrzenie na ogień sprawiało jej jakąś niewysłowioną satysfakcję. Napawała się tym widokiem. Dym szybko wypełniał pomieszczenie, zachłannie pożerając każdy jego skrawek. Trujące opary wgryzały się w gardło jak wygłodniałe hieny, dławiły, pozbawiały oddechu. Weronika z trudem wspięła się po schodach. Ciepło dnia przyjęło ją z otwartymi ramionami, upadła na trawę przed chałupą. Ziemia pachniała leśną ściółką, liśćmi i korzeniami.

26 września 2015

Ocalenie fr.5 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Rozejrzała się po wnętrzu piwnicy, szukając czegoś solidnego do obrony. W kącie nie brakowało żelastwa. Chwyciła oburącz zardzewiałą rurę i na chwiejących się nogach stanęła nad otworem, z którego wydobywały się kłęby dymu papierosowego. Stary kopcił niczym lokomotywa. Weronika często widziała, jak łapczywie odpalał jednego papierosa od drugiego. Parszywy nałóg, mawiał, miętosząc z żółtych paluchach zapałki. Nigdy nie używał zapalniczki ani papierosów z filtrem. Odwracała się ze wstrętem, zwłaszcza wtedy, gdy szczerzył poczerniałe od tytoniu zęby. Śmierdział wódą i papierosami na odległość. Powinna uciec jak najdalej od tej cuchnącej śmiercią chałupy i pomylonego starucha, ale jakiś wewnętrzny głos zatrzymał ją, nakazał pozbyć się psychopatycznego gada raz na zawsze. Nie ma na tym świecie miejsca dla takich jak on, szeptał, gdy tęsknie spojrzała na betonowe schody prowadzące do góry. Uniosła rurę nad głowę i odezwała się drżącym ze strachu głosem:
- Dziaduniu...
Odpowiedziała cisza. Wkrótce jednak ujrzała wychylający się z otworu słomkowy kapelusz. Staruch niczego się nie spodziewa, przemknęło jej przez myśl, gdy opuszczała rurę. Uderzyła z całej siły. Usłyszała jęk, a potem zobaczyła, jak ciało mężczyzny osuwa się i głucho uderza o ziemię. Nie miała odwagi zejść do ziemianki. Zatrzasnęła drzwiczki i ruszyła w górę po betonowych schodach. Spokojnie, trafiłaś w łeb, stracił przytomność, ale pewnie wkrótce się ocknie, masz chwilkę, by zastanowić się, co dalej, musisz pozbyć się go raz na zawsze, myślała gorączkowo. Nienawiść wzięła górę nad lękiem. Świadomość, że teraz ona kontroluje sytuację, dodała jej sił. 
- Benzyna... - szepnęła, przypominając sobie, że staruch trzymał w garażu kanistry z paliwem. - Upiekę skurwiela! Upiekę!
Nie sposób biec. Nogi ciężkie, z ołowiu, jakby nie jej. Nie chcą słuchać. Brakuje tchu. Wszystkie mięśnie bolą. Ciemny korytarz, dalej światło. W ganku chwyta koszulę wiszącą na haku, zakłada w pośpiechu, zapina guziki. Tak lepiej. Oślepia ją słońce, na chwilę traci orientację, zatrzymuje się, nie wiedząc, dokąd iść. Wkrótce jednak rusza we właściwym kierunku. Garaż na szczęście otwarty. Zdejmuje kłódkę. Wystarczy jeden kanister z odrobiną śmiercionośnego płynu, by spopielić raz na zawsze wcielone zło. Już biegnie z powrotem, potyka się, ale nie upada. Jakaś potężna siła gna ją do przodu. Ganek, ciemny korytarz, schody, piwnica, drzwiczki do ziemianki, smród rozlewanej benzyny. 

25 września 2015

Ocalenie fr.4 (Świerszcz w trawie)

                                                                             Wiki Arwena
Uda mi się, pomyślała, zaciskając pięści. Naprężyła mięśnie, taśma zatrzeszczała, ale nie pękła ani nie rozciągnęła się na tyle, by Weronika mogła uwolnić ręce. Na dole ucichło, staruch najwidoczniej przestał kopać i zrobił sobie przerwę na papierosa. Zapach dymu dotarł do nozdrzy dziewczyny. A więc miała jeszcze odrobinę czasu, by powalczyć z więzami. Brakowało tylko sił. Zebrała się jednak w sobie i ponownie naprężyła mięśnie. Ból przeszył jej ciało tak nagle i tak mocno, że musiała przygryźć wargi, by nie krzyknąć. Natychmiast poczuła w ustach miedziany smak krwi. Zadrżała i mało nie zemdlała.
- Próbuj... - szepnęła.
To nie może się tak skończyć. Już widziała nagłówki w lokalnej prasie: Dziadek morduje wnuczkę i zakopuje jej zwłoki w ziemiance. Dwudziestosześcioletnia dziewczyna po wyjściu z pracy ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Weronika K. zaginęła! Nie, to tylko gra wyobraźni. Nikt nie pozna prawdy. Stary będzie mordował dalej, a jej ciało zeżrą robaki. To nie może się tak skończyć, powtórzyła w myślach. Znów naprężyła mięśnie i zaczęła poruszać nadgarstkami. Ból był nieznośny, ale nie przestawała. Jeszcze raz i... udało się. Ręce wolne! Nie czas na radość, pomyślała, czując, jak serce przyspiesza. Dobrze to rozegraj, wariatko, dodała, z trudem pozbywając się więzów z nóg. Musiała działać szybko, ale rozważnie. Była za słaba na bezpośrednią walkę. Staruch miał nad nią przewagę. 

24 września 2015

Ocalenie fr.3 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Weronika nagle zdała sobie sprawę z tego, że jeśli nie uwolni rąk w ciągu najbliższych minut, nie będą jej już nigdy do niczego potrzebne. Stary oddzieli ręce i nogi od korpusu, resztę ciała poćwiartuje, wszystko wrzuci do worka i zakopie w ziemiance, maskując sprytnie wejście do tajemnego schowka. Wyobraźnia nachalnie podsuwała ten makabryczny obraz. Nie on jednak przerażał dziewczynę najbardziej. Bolała świadomość, że nikt nigdy jej nie odnajdzie. Matka będzie żyła w ciągłym napięciu, mając nadzieję, że córka wróci. Alicja z czasem zapomni, że kiedykolwiek się znały, usunie z komputera adres mailowy, wrzuci do kosza kartkę z numerem telefonu. Będzie tak, jakby nigdy nie zamieniły ze sobą słowa. 

23 września 2015

Ocalenie fr.2 (Świerszcz w trawie)

                                                                        Wiki Arwena
Słyszała odgłosy kopania. Szpadel zgrzytał w twardym, kamienistym podłożu. Stary głośno sapał, potem gramolił się przez niewielki otwór w piwnicznej podłodze do pomieszczenia, w którym leżała Weronika i zgięty pod ciężarem wiadra wypełnionego ziemią wychodził na zewnątrz. Po kilku minutach wracał z pustym kubłem, dźwigając na plecach kolejny worek z tajemniczą zawartością. Rzucał go do ziemianki, po czym sam do niej schodził. Nie przerywał roboty. Czasem tylko mamrotał coś do siebie, śpiewał albo chichotał. Weronika miała wrażenie, że staruch chwilami traci kontakt z rzeczywistością, a wtedy trudno było przewidzieć, jaki będzie jego kolejny krok. Stawał się nieobliczalny.

22 września 2015

Ocalenie fr.1 (Świerszcz w trawie)

                                                                        Wiki Arwena
Piwniczny chłód niczym jakaś nienasycona bestia powoli pożerał całe ciało. Weronika skuliła się, chcąc zachować jak najwięcej ciepła, ale wkrótce poczuła, że zimno przenika do jej wnętrza, wypełnia je i paraliżuje od środka. Drżała coraz bardziej. Starała się co jakiś czas poruszać rękami, próbowała przesuwać ciało po lodowatym betonie. Ostre odłamki gruzu, resztki przepróchniałych desek ocierały wtedy skórę do krwi, wbijały się głęboko w ciało, wywołując ból nie do zniesienia. Nie przestawała jednak walczyć. Próby uwolnienia rąk pozbawiły ją mocy do tego stopnia, że nie była w stanie unieść powiek, ciążyły jak dwa odważniki. 

21 września 2015

Siostry fr.8 (Świerszcz w trawie)

                                                                          Wiki Arwena
- Wieczorami siedzi najczęściej przy komputerze... - z zamyślenia wyrwał ją dobiegający zza pleców cichy głos pani Jadwigi. 
- A pacynka... Skąd Weronika ma tę pacynkę? - zapytała jednym tchem, zaciskając przy tym nerwowo dłonie, jakby obawiała się, że za chwilę straci odwagę i nigdy już nie będzie dana jej druga szansa dociekania prawdy.
Zapadła cisza. Alicja wsłuchiwała się w nią w napięciu. Rodzice reagowali dokładnie tak samo, milczeli, a ona czuła, że za tym brakiem słów ukrywa się strach. Bali się wyjawić prawdę. Pani Jadwiga przez moment nic nie mówiła, potem z udawaną wesołością odparła:
- A pewnie z jakiegoś odpustu! Nie pamiętam! Mało to człowiek kupił tych cacek! Kto by to spamiętał, która zabawka skąd!
- Miałam taką samą... - szepnęła Alicja, nie odwracając się do kobiety. - Pani Jadwigo...
- Moje dziecko, nie pytaj o nic więcej! - przerwała jej drżącym głosem. - Porozmawiamy, gdy wróci Weronika...
- Nie, ja muszę wiedzieć teraz! Pani Jadwigo... Nie mogę czekać! Musi pani...
- Jesteście siostrami... - usłyszała. 

20 września 2015

Siostry fr.7 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Pacynka Weroniki wyglądała dokładnie jak ta, którą Alicja przed laty straciła w buczynowych mokradłach. Gdy podczas jednej z jesiennych wypraw do lasu przechodziła obok grzęzawiska, upuściła lalkę. Zabawka utknęła w moczarach. Wystarczył jeden nierozważny krok i bagno łapczywie chwyciło dziewczynkę za nogi. Szamotała się bezbronna, wrzeszcząc co sił w płucach. Walczyła o życie, ale błoto wydawało się bezlitosne, wsysało ją coraz głębiej i głębiej, centymetr po centymetrze, pozbawiając oddechu. Zanurzona w błotnistej brei po szyję już nie krzyczała, ostatkiem sił szeptała. Odurzona smrodem bagiennej zgnilizny traciła powoli świadomość. Na szczęście ojciec był blisko, usłyszał krzyk przerażonego dziecka. Nie widziała, kiedy nadbiegł i rzucił się na ratunek. Poczuła jedynie, jak jakaś potężna siła wydziera ją z ciemności i otula ciepłem. Była uratowana, ocalała cudem, jednak grzęzawisko, wypuściwszy jedną zdobycz, natychmiast rzuciło się na inną ofiarę. Pacynka utonęła w błotnych czeluściach.

19 września 2015

Siostry fr.6 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Z kukiełką musiała wiązać się jakaś tajemnica, bo ilekroć dziewczynka pytała rodziców, skąd pochodzi zabawka, gdzie została kupiona albo od kogo z rodziny ją dostała, ojciec z matką milkli wyraźnie zdenerwowani, by po chwili w atmosferze udawanej beztroski skierować uwagę dziecka na coś innego. Pozwalała im na to, lecz myśli o tajemniczym pochodzeniu pacynki nadal nie dawały jej spokoju. Czuła szóstym zmysłem, że zagadkowa historia szmacianej przyjaciółki ma związek z jakimś ważnym wydarzeniem z przeszłości, o którym rodzice nie chcieli z nią rozmawiać. 

18 września 2015

Siostry fr.5 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Pomieszczenie było przytulne i pachniało lawendą, której wiązki wsiały na nitkach przymocowanych do żyrandola. Kolorowe doniczki z bujnie kwitnącymi fiołkami ozdabiały parapet. Na ścianie cykl trzech górskich pejzaży, każdy widoczek oprawiony w delikatne drewniane ramki. Pod oknem tapczan, na nim poduszka i pacynka... Alicja miała kiedyś podobną. Lalka nałożona na dłoń jak rękawiczka ożywała i stawała się najukochańszą powiernicą dziecięcych sekretów.  

17 września 2015

Siostry fr.4 (Świerszcz w trawie)

                                                                         Wiki Arwena
Patrzyła na biurko, przy którym siadywała wieczorami Weronika, na szarą klawiaturę z zatartymi od częstego używania znakami, na obudowę monitora upstrzoną nieprzeliczoną ilością kolorowych karteluszek z adnotacjami o książkach i ich autorach. Nakreślone niewprawną ręką informacje sprawiały wrażenie chaotycznych. Nie tak wyobrażała sobie to miejsce Alicja. Mały, schludny pokój z oknem wychodzącym na obskurne podwórko nie pasował do mrocznej osobowości Weroniki wykreowanej w wirtualnym świecie. 

16 września 2015

Siostry fr.3 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Weronika mało o sobie pisała. Najczęściej rozmawiały o przeczytanych książkach i na podstawie właśnie tych krótkich wieczornych rozmów o literaturze Alicja stworzyła w wyobraźni obraz niepokornej dziewczyny zafascynowanej makabreską, sztuką skupiającą w sobie elementy grozy, groteski i czarnego humoru. Teraz, kiedy znalazła się w świecie Weroniki, wśród przedmiotów, którymi dziewczyna otaczała się na co dzień, poznała najbliższą jej osobę, matkę, za wszelką cenę starała się odnaleźć w tej rzeczywistości stworzony przez wyobraźnię obraz wirtualnej przyjaciółki. Tak jakby się bała, że jeśli tego nie dokona, utraci coś bardzo cennego, cząstkę siebie. 

15 września 2015

Siostry fr.2 (Świerszcz w trawie)

                                                                           Wiki Arwena
- Wszystko będzie dobrze...
Dziewczyna wstała, podeszła do pani Jadwigi i usiadłszy na krześle obok, pogłaskała ją delikatnie po ramieniu. Miała ciepłą dłoń.
- Pani Jadwigo, ona wróci! Znajdziemy ją! Obiecuję... - powiedziała lekko drżącym głosem. - Jestem tego pewna!
Zegar wybił właśnie czwartą popołudniu, uświadamiając Alicji, że ani razu od chwili przyjazdu do miasteczka nie pomyślała o Wojtku. Zostawiła mu zdawkową informację o wyjeździe, po przeczytaniu której zapewne zacznie się niepokoić i szukać jej wśród znajomych. Koniecznie musi do niego zadzwonić. Zrobi to jutro rano, a na razie czekało ją trudne zadanie odnalezienia Weroniki. Nie miała pojęcia, od czego zacząć poszukiwania. Cukiernia przyszła jej do głowy przypadkiem. Miała nadzieję, że znajdzie tam kogoś, kto pomoże jej rozwikłać zagadkę zniknięcia dziewczyny. Bezczynne siedzenie w mieszkaniu straszliwie ją przygnębiało. 

14 września 2015

Siostry fr.1 (Świerszcz w trawie)

                                                                         Wiki Arwena
W ciasnym mieszkaniu pani Jadwigi słońce było rzadkim gościem. Jedynie o poranku sączyło się przez małe okno w kuchni, przy którym gospodyni ustawiła stolik z krzesłami. Obydwie z Weroniką mogły cieszyć się tą chwilą krótko, najczęściej przy śniadaniu. Słońce migotało wśród gałązek pelargonii, gdy w niewielkim pomieszczeniu rozbrzmiewał gwizdek czajnika, zaczynało pachnieć parzoną kawą i świeżo usmażoną jajecznicą. Dziewczyna jadła szybko, prawie nic nie mówiąc do matki, potem myła się, ubierała, pakowała do plecaka drugie śniadanie i wybiegała z mieszkania. Pani Jadwiga przez kuchenne okienko widziała, jak córka w pośpiechu biegnie przez trawnik, skracając sobie drogę do przystanku autobusowego. Czasem Weronika przystawała na chwilę, oglądała się za siebie i posyłała matce buziaka. Wyglądające zza domków działkowych słońce oświetlało jej drobną postać, która w tym momencie bardziej przypominała dorastającego chłopca niż dwudziestosześcioletnią kobietę. Krótkowłosa, ubrana najczęściej w dżinsy i niebieską bluzę z kapturem wyglądała z daleka jak włóczące się po osiedlu wyrostki. Była ładna i pewnie, gdyby tylko odrobinę się postarała, zawróciłaby w głowie niejednemu mężczyźnie. Weronika nie dbała jednak o to.
- Powinna pani odpocząć, a ja pojadę do tej cukierni. Może Weronika powiedziała komuś, co zamierza... - usłyszała delikatny dziewczęcy głos. - Przecież ludzie nie zapadają się ot tak pod ziemię, ktoś musiał coś widzieć!
Mają te same oczy, pomyślała pani Jadwiga, patrząc ze wzruszeniem na młodą kobietę siedzącą naprzeciwko. Alicja ze smakiem zjadła ogórkową, sprzątnęła ze stołu naczynia, mimo protestu ze strony gospodyni umyła je, poukładała na suszarce i z powrotem usiadła na krześle Weroniki. Nawet to, przemknęło przez myśl, nawet to.
- To jej krzesło... - szepnęła kobieta.

13 września 2015

Obłęd fr.8 (Świerszcz w trawie)

                                                                           Wiki Arwena
Teraz śnił o niej prawie co noc. Nigdy nie ukazywała mu się w pełni, widział tylko drobiazgi jej urody, smutne brązowe oczy, burzę kasztanowych loków, wysmukłą sylwetkę majaczącą na tle ciemnej zieleni drzew, szczupłe dłonie, obrączkę z charakterystycznym grawerem. Częściej za to wyczuwał zapach perfum, których używała, napawał się ich świeżością i subtelnością do tego stopnia, że zakupił taki sam aromat w internetowej drogerii. Otoczony tą wonią, łaknął ciała Alis bardziej niż jakiegokolwiek dotąd. Sama myśl o dotknięciu aksamitnej skóry, lśniących włosów czy delikatnej szyi doprowadzała umysł starca do szaleństwa, rozpalała ciało i budziła w nim dawno uśpione moce. Dziewczyna musi być jego. Zrobi wszystko, by ją odnaleźć, zaprzeda duszę diabłu. He, he, he, zachichotał, uświadamiając sobie absurd tych deklaracji. Duszę oddał matce. Wzięła ją i pieściła tak długo, że dusza umarła. W snach szedł do Alis, a kiedy chwilami gubił drogę, klął i wściekał się, ale węszył dalej z upartością psa szukającego zakopanej kości. Dziewczyna zawsze była blisko, spacerowała po sadzie w letniej zwiewnej sukni odkrywającej opalone ramiona, szyję, dekolt albo podróżowała pociągiem zapatrzona w migający za oknem krajobraz. Odnajdywał ją wszędzie i za każdym razem, gdy był o krok od schwytania ją w swoje sidła, umykała z przebiegłością wilka.  
- Alis, znajdę cię... - szepnął, zakładając rękawice upaprane ziemią. - Znajdę... 

12 września 2015

Obłęd fr.7 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Wyobrażał sobie pętlę zaciskającą się wokół dziewczęcej szyi, krew tryskającą z przeciętej tętnicy, ciche rzężenie i coraz częściej czuł przyjemne mrowienie w kroczu zwiastujące zbliżający się orgazm. Za wszelką cenę chciał wcielić w życie swoje fantazje. Udało się. Pierwsza dziwka ofiarowała mu coś więcej niż pukiel gęstych włosów, a kolejne pozwoliły zrozumieć, jakie jest jego życiowe powołanie. Talent rozkwitał, Józek stał się wirtuozem, niestety, wraz z upływem czasu coraz trudniej mu było zaspokoić rosnące potrzeby. Pragnął więcej, lecz starzejące się ciało zawodziło i ograniczało go. Był sprytniejszy od najlepszych drapieżników, z łatwością tropił zwierzynę, osaczał ją i dopadał, zanim zdążyła zorientować się w zagrożeniu, jednak nie potrafił już równie mocno jak dawniej cieszyć się sukcesem. Jedynie Alis mogła to zmienić. Pożądał jej bardziej niż kogokolwiek w życiu. 

11 września 2015

Obłęd fr.6 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Chłopak, ukryty w prowizorycznej ambonie umocowanej wśród konarów drzew, czekał na ofiarę czasem do świtu. Miał przy sobie wszystko, co jest potrzebne, aby oprawić zwierzę, oczyścić dokładnie skórę z tłuszczu i resztek tkanki, a mięso pokroić w plastry na przynętę. Zabijanie od początku nie sprawiało mu kłopotu. Nie miał przed nim oporów nawet wtedy, gdy musiał linką hamulcową udusić Hektora, ulubionego psa, który źle znosił odór upolowanej zwierzyny. Wył przeokropnie, a spuszczony z łańcucha drapał zawzięcie w okno piwniczne. Józek z czasem pojął, że zabijanie, jeśli przebiega według wcześniej przygotowanego scenariusza, może być przyjemne, daje maksimum satysfakcji. 

10 września 2015

Obłęd fr.5 (Świerszcz w trawie)

                                                                             Wiki Arwena
Jej dotyk to świętość. Mały Józek, chcąc na niego zasłużyć, klęczy na wilgotnym igliwiu i zakłada wnyki, niewielkie pętle wykonane z drutu, sznura albo stalowej linki. Chłopiec wie, że musi być dokładny. Źle wykonane sidła nie zadziałają. Zwierzyna łatwo się uwolni, a on nie dostanie od matki nagrody. Przygryza wargi, stara się, wybiera odpowiednie miejsca, starannie zabezpiecza wszystkie pułapki. Rozgląda się po leśnej gęstwinie, wsłuchuje w każdy dźwięk. Wokół już mrok. Przypełzł niepostrzeżenie i otulił chłodem chude ramiona chłopca. Mrok jest sprzymierzeńcem Józka.  

09 września 2015

Obłęd fr.4 (Świerszcz w trawie)

                                                                          Wiki Arwena
Właściwie to nie pamięta, kiedy po raz pierwszy uświadomił sobie, że musi zabijać. Stare dzieje. Pierwsza kobieta była zwykłą kurwą gotową zrobić wszystko dla kilku setek. Gdy zakładał jej na szyję sznur, uśmiechała się lubieżnie, myśląc zapewne, że to kolejna zabawa ze zboczonym klientem. O tak, był zboczony! Ujęła go gęstwiną długich włosów i miękkością różowej skóry. Wtedy wpadł na pomysł robienia pędzli. Tej trudnej sztuki nauczyła go matka, która była szczotkarką i całe dnie ślęczała nad warsztatem, wyrabiając pędzle i szczotki z naturalnego włosia, najczęściej z sierści borsuka, wiewiórki, sobola, kozy czy kucyka. Zadaniem małego Józka było pozyskiwanie materiału. Już jako sześcioletni chłopak zakładał w lesie pułapki na zwierzynę, tropił dziki i sarny jak myśliwski ogar. Matka zawsze go nagradzała. 

08 września 2015

Obłęd fr.3 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Kiedy skończy, dokładnie obejrzy materiał. Dziewczyna biegła przez krzaki, widział jej podrapane, zakrwawione nogi, kilka siniaków na plecach, najgorzej wygląda szyja. Trochę potrwa, zanim wszystko wygoi się i zaróżowi. O zwierzynę trzeba dbać i koniecznie pilnować, by nie wymknęła się z sideł. Kiedyś pozwalał sobie na zabawę w podchody, ale nie dziś. Ech, zestarzał się. Stary strzepnął popiół do dołu i ponownie zaciągnął się dymem. Trzymał go przez dłuższą chwilę w płucach, potem wypuścił nosem. Próbował przypomnieć sobie swój pierwszy raz z kobietą. Jeszcze wtedy nie rozumiał, czym jest prawdziwa przyjemność, ale już o niej marzył. Mroczne wizje pełne krwi, bólu, nienawiści, zwierzęcego pożądania.

07 września 2015

Obłęd fr.2 (Świerszcz w trawie)

                                                                               Wiki Arwena
Przygotowanie materiału wymaga przynajmniej dwóch tygodni, w tym czasie zajmie się zacieraniem śladów. Trzeba ukryć resztki w ziemiance. Co prawda matka Weroniki jest przekonana, że dziewczyna wyjechała, ale gdyby jednak przyszło jej do głowy zawiadomić psy o nagłym zniknięciu córki, w pierwszej kolejności przyjdą do niego, bez gruntownych porządków jest zgubiony. W mieszkaniu zaczynało cuchnąć. W wysokich temperaturach rozkład mięsa następuje w kilka godzin, nie sposób uporać się z robotą, mając do dyspozycji tak mało czasu. Za wszelką cenę musi dłużej utrzymywać zwierzynę przy życiu. Zdjął rękawice, otarł rękawem koszuli pot z czoła, potem usiadł na stercie świeżej ziemi i zapalił papierosa. Kopanie szło mu dzisiaj ciężko, za gorąco na grzebanie w tej glinie. Zanim zaczął robotę, zastanawiał się całe przedpołudnie, czy to dobry pomysł.

06 września 2015

Obłęd fr.1 (Świerszcz w trawie)

                                                                              Wiki Arwena
Najwyższy czas zająć się tą przemądrzałą flądrą. Już od pewnego czasu czuł, że dziewczyna czegoś się domyśla. Stała się ostrożna, podejrzliwa, podczas wizyt kontrolowała każdy ruch, wyraźnie trzymając dystans. Zyskał pewność, gdy zniknął jeden z obrazów. To Weronika musiała go zabrać. Nikt inny tak sprytnie nie zakradłby się do pracowni. Żadnych śladów za wyjątkiem jednego szczegółu. Zapach! Wyczuł go od razu po wejściu do chaty i natychmiast skojarzył z jedną osobą. Tylko Weronika pachniała wanilią. Pracując w cukierni, przesiąkła aromatem dodatków do ciast. Teraz smakowita wnuczka odpokutuje swój postępek i poświęci swoje marne życie w imię wyższych idei. Ale wcześniej trzeba ją przygotować. Geniusz artystyczny, zamysł twórczy, najlepsze farby i pędzle nie wystarczą, jeśli skóra nie zostanie właściwie przygotowana do malowania. Musi być czysta, bez żadnych zadrapań, odpowiednio odtłuszczona, aby mogła wchłonąć barwnik. To bardzo ważny etap. Pośpiech może wszystko zniweczyć. Skóra potraktowana z beztroską początkującego artysty zamknie swe pory, pigment nie wniknie wystarczająco głęboko i szybko zacznie się wykruszać. 

05 września 2015

Stefa fr.6 (Świerszcz w trawie)

                                                                             Wiki Arwena
Stefa nie słyszy słów zniecierpliwionego Franciszka:
- Pakuj się stara do wagonu! Na co czekasz? 
Nagle milknie cały świat. W jednej chwili wszystko schodzi na dalszy plan. Stefa patrzy tylko w jeden punkt, na dziewczynę idącą peronem, na jej długie kasztanowe loki, smukłą sylwetkę, lekko zaokrąglony brzuch. Jest w tej postaci coś znajomego, jakieś delikatne tchnienie przeszłości, coś, co każe mocnej bić sercu. To niemożliwe, myśli kobieta. Upłynęło przecież dwadzieścia sześć lat, od kiedy zostawiła bliźniaczki w oknie życia u sióstr nazaretanek. Fala gorąca zalewa jej ciało. Stefa oddycha z trudem, łapczywie chwyta  powietrze, czując jednocześnie, że nogi się pod nią uginają. Otwiera szeroko oczy i widzi ściany sypialni. Leży na łóżku, które przez pięćdziesiąt lat dzieliła z Franciszkiem. Tylko ten jeden raz zrobiła wyjątek…

04 września 2015

Stefa fr.5 (Świerszcz w trawie)

                                                                             Wiki Arwena
Mężczyźni zerkają na nią łakomie, a ona świadoma swoich walorów kręci ponętnie tyłkiem. Mogła wtedy mieć każdego. Wystarczyło kiwnąć palcem, a zlecieliby się jak psy do suki. Rozmyślania przerywa gwizd wtaczającej się na peron lokomotywy. Nygus milknie, kuli się do nóg Franciszka i skomli. Stefa przygląda się obydwóm z drwiną, lecz podchwyciwszy karcące spojrzenie, natychmiast truchleje gotowa przypaść do mężowskich nogawek i razem z labradorem piszczeć żałośnie. Pociąg zatrzymuje się na stacji z głośnym sapaniem, chwilę później z wagonów wysypuje się chmara ludzi. Rozbiegają się niczym mrówki, jedni dźwigają bagaż, drudzy przez uchylone okna żegnają się z przygodnie poznanymi podróżnymi, inni nerwowo patrzą na zegarek. Dziewczyna wstaje z ławki, bierze do ręki niewielką walizkę, zmierza do pierwszego wagonu. Obok niej przemyka pryszczaty wyrostek, potem nastolatka ze smartfonem. 

03 września 2015

Stefa fr.4 (Świerszcz w trawie)

                                                                                Wiki Arwena
Próbuje uspokoić pupila, ale ten zagłusza każde słowo głośnym szczekaniem. Stefa patrzy na pochyloną postać męża, koncentruje uwagę na pomarszczonej szyi wystającej z kołnierzyka koszuli, potem zerka na żylasty grzbiet trzęsących się dłoni pokryty plamami wątrobowymi. Staruszek, to już staruszek, myśli, odwracając z niesmakiem wzrok. Kiedy się poznali, był dojrzałym, lekko siwiejącym trzydziestolatkiem. Oczarował ją w jeden wieczór, tydzień później wzięli ślub, a po miesiącu miała go serdecznie dość. Na peronie pusto, nie licząc kilku podróżnych niecierpliwie drepczących w miejscu. Każdy zerka w ich stronę, jedynie dziewczyna siedząca na jednej z dworcowych ławek zdaje się nie zwracać uwagi na hałaśliwe zwierzę. Patrzy przed siebie z wyrazem zamyślenia na bladej, wymizerowanej twarzy. Stefa uśmiecha się do wspomnień. Znów jest młoda. Ma dwadzieścia cztery lata i maszeruje krokiem modelki w kierunku wagonu pierwszej klasy.

02 września 2015

Stefa fr.3 (Świerszcz w trawie)

                                                                              Wiki Arwena
Franciszek o labradora dbał bardziej niż o nią. Podczas gdy Stefa tyrała jak niewolnica, zdzierając skórę rąk przy czyszczeniu podłogi, Nygus wylegiwał się w salonie na cielęcej skórze u stóp pana. Mężczyzna karmił go najlepszymi kawałkami mięsa, co w czasach, kiedy ciężko było o każdy gram, zakrawało na jawną bezczelność. Stefa spogląda na zegar. Jest ósma trzydzieści. Z oddali dobiega coraz głośniejsze, rytmiczne dudnienie sunącej po torach maszyny. Zaraz pociąg z piskiem hamulców wtoczy się na peron, wypluwając z wagonów rój pasażerów. Pies zaczyna wściekle szczekać. Wyczuł zwierzynę, napręża smycz. Stefa ma wrażenie, że za chwilę zerwie się z uwięzi i pogoni na oślep między betonowe słupy podtrzymujące konstrukcję peronu, potem z ujadaniem rzuci się na tory, wprost pod nadjeżdżający pociąg. Franciszek klnie siarczyście na żonę.

01 września 2015

Stefa fr.2 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Śniła o podróży nad morze. Od chwili śmierci Franciszka sen powracał co noc. Mężczyzna taszczy po peronie wielką walizkę, pogania Stefę, która drepcze za nim, ciągnąc na smyczy Nygusa, ulubionego psa Franciszka z czasów, kiedy mąż był podrzędnym urzędnikiem w gminie. Chcąc przypodobać się wójtowi, kupił labradora. W każdą sobotę jeździł na słynne polowania elity, z których zawsze wracał podchmielony i przesiąknięty zapachem damskich perfum. Wybaczała mu te wyskoki, z czasem zdrady męża przestały ją  w ogóle obchodzić.

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...