Mężczyźni zerkają na nią łakomie, a ona świadoma swoich walorów kręci ponętnie tyłkiem. Mogła wtedy mieć każdego. Wystarczyło kiwnąć palcem, a zlecieliby się jak psy do suki. Rozmyślania przerywa gwizd wtaczającej się na peron lokomotywy. Nygus milknie, kuli się do nóg Franciszka i skomli. Stefa przygląda się obydwóm z drwiną, lecz podchwyciwszy karcące spojrzenie, natychmiast truchleje gotowa przypaść do mężowskich nogawek i razem z labradorem piszczeć żałośnie. Pociąg zatrzymuje się na stacji z głośnym sapaniem, chwilę później z wagonów wysypuje się chmara ludzi. Rozbiegają się niczym mrówki, jedni dźwigają bagaż, drudzy przez uchylone okna żegnają się z przygodnie poznanymi podróżnymi, inni nerwowo patrzą na zegarek. Dziewczyna wstaje z ławki, bierze do ręki niewielką walizkę, zmierza do pierwszego wagonu. Obok niej przemyka pryszczaty wyrostek, potem nastolatka ze smartfonem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
-
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz