31 października 2015

Smutek fr.4 (Bajki o zwierzakach)

Wiki Arwena
Spoglądał nieufnie, warczał, jakby chciał powiedzieć: "odczep się!" albo "zostaw mnie w spokoju!". Potem kładł się z powrotem do legowiska i zrezygnowany zastygał w oczekiwaniu. Odgłos nadjeżdżającego auta ożywiał go na nowo, najpierw nadstawiał uszy, zaczynał węszyć, potem merdać ogonem i szczekać. Kiedy scenariusz powtórzył się kilkakrotnie, zrozumiałam, z jakim problemem musiał zmierzyć się Smutek. Każde kolejne auto wzbudzało w nim nadzieję, że jego pan jednak wróci. Tęsknota za domem przegoniła uśmiech z jego oczu i uczyniła je smutnymi. Biedne zranione psie serduszko nie potrafi zapomnieć, pomyślałam ze współczuciem. Odtąd moje poranne spacery zyskały nowy wymiar.   

30 października 2015

Smutek fr.3 (Bajki o zwierzakach)

Wiki Arwena
Potrafią słuchać. Są dobrymi krytykami. Gdy się uśmiechają, wiem, że to rodzaj pochwały. Przyłączam się do nich, chwytam rękami za brzuszek i śmiejemy się razem, a wtedy wszystko wokół staje się barwniejsze. Uśmiech to jeden z najzdolniejszych artystów. Nikt tak pięknie nie umie kolorować świata jak on. Mieszka w każdym z nas, czasami ukryty głęboko w sercu śpi. Niełatwo go wówczas obudzić. Niekiedy trzeba użyć podstępu. Tak właśnie było z uśmiechem psa, o którym  chcę wam dzisiaj opowiedzieć. Jak wiecie, psy to niezwykle radosne stworzenia. Nie bez przyczyny uważa się je za najlepszych czworonogich przyjaciół człowieka. Potrafią uśmiechać się całym pyskiem, łypią przy tym figlarnie oczkami i merdają zabawnie ogonem. Bohater mojej opowieści był kiedyś właśnie takim radosnym zwierzakiem, ale pewnego dnia stracił wszystko, swojego pana, ulubiony kojec, wygodną budę, codzienny posiłek, nawet uśmiech, który postanowił zaszyć się głęboko w psim sercu. Oczy czworonoga natychmiast stały się smutne. Smutek, pomyślałam, patrząc na niego po raz pierwszy. Leżał przy szosie, w niewielkiej jamie wyścielonej jakimś starym gałganem. Gdy drogą przejeżdżał samochód, wyskakiwał na pobocze, głośno szczekając.

29 października 2015

Smutek fr.2 (Bajki o zwierzakach)

Wiki Arwena
Nikomu z dorosłych nie opowiadam więc o porannych podróżach. Nie staram się też przekonywać ich, aby po wstaniu z łóżka uśmiechnęli się choć raz, zjedli z radością śniadanie albo serdecznie porozmawiali z bliskimi. Nie tłumaczę, dlaczego warto wyjść z domu tak wcześnie, zabrać ze sobą aparat fotograficzny i znajomą drogą wśród gęstwiny drzew podreptać do położonego o kilometr przystanku autobusowego. Milczę. To tajemnica. Cicho sza! Co innego dzieci, im powierzam wszystkie sekrety. Moi najlepsi przyjaciele mają po kilka lat, z pasją oglądają bajkę o Pszczółce Mai, a na czapkę mówią "capka". 

28 października 2015

Smutek fr.1 (Bajki o zwierzakach)

Wiki Arwena
Jest wiele rzeczy, które lubię robić, ale chyba najbardziej przepadam za moimi porannymi podróżami do pracy. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to dla mnie jeden z najprzyjemniejszych momentów dnia. Niewielu dorosłych potrafi się do tego głośno przyznać. Ci, których znam, raczej narzekają, że muszą wyjść o poranku do pracy. Właśnie przy nich nigdy nie chwalę się dobrym samopoczuciem. Pewnie obraziliby się albo po prostu uznali moje słowa za żart. Wyobrażacie sobie, że w gronie porannych ponuraków zjawia się nagle ktoś, kto tryska radością i woła: "Ach, jak dobrze wstać skoro świt!"? 

27 października 2015

Zwierzyna fr.6 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Dźwięk syreny przerwał jego rozmyślania. A więc ktoś z miasteczka dostrzegł dym i wezwał straż pożarną. Sądząc po sile sygnału, była już blisko. Wkrótce zaroi się tutaj od psów. Niedobrze, liczył, że ma więcej czasu, a teraz musi zmienić plany, odłożyć polowanie, ukryć się gdzieś, przeczekać, a potem uderzyć. Oblizał spierzchnięte wargi. Jeszcze raz spojrzał na Alis. 

26 października 2015

Zwierzyna fr.5 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Cienie drzew wydłużyły się. Każdy z nich mógł bezgłośnie podpełznąć do Alis, wdrapać się na jej ciało, wślizgnąć pod ubranie i przylgnąć do ciepłej, wilgotnej skóry. Każdy z tych cieni był bezkarny, niesamowicie zachłanny w tym, co robił. Pragnął zyskać jak najwięcej, zagarnąć dla siebie całą jasność, którą emanowała dziewczyna. Staruch zazdrościł cieniom. Pragnął być jak one, bezcielesny. Jednocześnie rosło w nim podniecenie. Wygłodniałe ciało domagało się pożywienia. 

25 października 2015

Zwierzyna fr.4 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Powinien dopaść ją już teraz. Miał przecież przewagę, zaskoczenie. Już nieraz przekonał się, że jest ono sprawą priorytetową podczas polowania. Prawdziwą wirtuozerią było podejść tak sprytnie ofiarę, by niczego się niespodziewająca sama wpadła w sidła. Nie każdy potrafił tego dokonać. On był mistrzem w fachu. Szkolił się latami. Potrafił zwodzić zwierzynę tak długo, aż mu uległa, a wówczas robił z nią, co tylko chciał. Wszystko wymagało jednak czasu, a tym razem nie miał go zbyt wiele. Alis była ostrożna. Wiedział, że nie będzie łatwo nią manipulować. Od samego początku stawiała opór. Nie mógł przeniknąć do jej wnętrza, zawładnąć myślami. Jako bezwolna marionetka wypchana strachem przyszłaby do niego sama i oddała się mu bez protestu. Furtka do jej duszy była jednak zamknięta na trzy spusty, a on nie mógł znaleźć odpowiedniego klucza. Musiał czekać. I oto była już tak blisko, tylko wyciągnąć rękę, a zwierzyna stanie się jego własnością. 

24 października 2015

Zwierzyna fr.3 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Alis była na wyciągnięcie ręki. Od kilku minut obserwował ją z ukrycia. Zwykle poświęcał na to więcej czasu, tym razem musiał się spieszyć. Dym z płonącej chałupy może kogoś zwabić i pozbawić go możliwości napawania się sukcesem. Śledził każdy ruch dziewczyny, przewidywał każdy krok... Zatrzymywała się, kiedy słyszała trzaski. Bała się. To strach sprawiał, że była ostrożna. Uwielbiał przyglądać się wtedy zwierzynie. Był prawie pewien, że właśnie tego dnia spełnią się jego najskrytsze pragnienia. Wyśniło mu się to. Miał niesamowite szczęście. Najpierw Weronika, teraz Alis... Długie kasztanowe włosy związane w kitkę opadały na jej plecy. Już prawie czuł je w dłoniach, zachłannie oddzielał jedno pasmo od drugiego, szarpał i rwał garściami wraz z cebulkami, rozdrapywał skórę, wąchał, pławił się w zapachu rozgrzanego strachem ciała. Zazdrościł pędom jeżyn, które miały ją już teraz, drapieżnie czepiały się kolcami szczupłych nóg okrytych dżinsem, przenikały przez cienki materiał i wwiercały się w ciało... Zrobi to samo co one, a potem będzie patrzył, jak z każdą kroplą krwi wycieka z tej dziewczyny życie. 

23 października 2015

Zwierzyna fr.2 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Teraz było ich dwie. Wkrótce obydwie będą jego. Jedna leżała w paprociach spętana sznurem, pojękując cicho. Przypominała młodą sarnę, którą przed laty złapał we wnyki. Przeszło godzinę konwulsyjnie wierzgała kopytami, rozgrzebując na boki ściółkę, rozrywając o drut rudobrunatne futro. Patrzył z fascynacją, jak z każdym ruchem pętla zaciska się wokół szyi, wrzyna coraz głębiej w ciało, pozbawiając zwierzę oddechu. Serce dudniło wtedy w piersi jak oszalałe, a fala podniecenia wstrząsała jego ciałem, wywołując niebotyczną przyjemność. Nie mógł się nasycić, nie mógł przestać patrzeć. Ślepia sarny błyszczały jakiś czas, wkrótce jednak życie z nich uszło, zmatowiały i zaszły bielmem. Niedługo potem pojawiły się stada much. Weronika leżała nieruchomo. Czyżby przegapił najważniejszy moment. Nie, to niemożliwe, pomyślał, czując narastającą panikę. Już miał wyczołgać się z ukrycia, gdy usłyszał kroki tej drugiej. Szła ostrożnie. 

22 października 2015

Zwierzyna fr.1 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Skóra paliła, jakby ktoś przystawił do niej rozgrzany pręt. Z trudem wyślizgnął się z ziemianki, pozostawiając za sobą płomienie i dym. Drugie wyjście wreszcie się przydało. Tygodniami drążył ten tunel, walcząc z korzeniami i twardym, gliniastym podłożem. Zabezpieczył się przed niebezpieczeństwem jak kret. Opłaciło się, wygrał z nawiązką, a teraz nadeszła chwila, by świętować triumf. Poparzone ciało cuchnęło. Lubił ten zapach, podniecał go do najwyższych granic. Pora ruszać na łowy, pomyślał, zrywając z siebie resztki popalonego ubrania.   

21 października 2015

Czerwona kredka fr.12 (Bajki z piórnika)

Wiki Arwena
To niezwykłe spotkanie odmieniło małą bohaterkę. W palcach artystki czerwona kredka na nowo zapragnęła rysować. Płynęła po kartce papieru, wyczarowując zwinne biedroneczki, delikatne płatki maków i sympatyczne krasnoludki. Radośnie skakała po bieli kartonu, a każde muśnięcie pozostawiało jakiś interesujący szczegół. Sami wiecie, jak bardzo ważne jest, by robić to, co się lubi. Wtedy wszystko udaje się, nawet rzeczy z pozoru dla innych niemożliwe. Czerwona kredka była szczęśliwa, bo obrazki, które rysowała wraz z panią Justyną, zdobiły wiele książeczek dla dzieci. Ilustracje przemawiały do małych serc i sprawiały, że biły one znacznie piękniej.

20 października 2015

Czerwona kredka fr.11 (Bajki z piórnika)

Wiki Arwena
- A to kto? - zakrzyknęła kobieta i wzięła kredkę do ręki. 
Nasza bohaterka zarumieniła się jeszcze bardziej. Należała do bardzo nieśmiałych istot. Najczęściej kryła się w tekturowym pudełku wśród sióstr. Wychodziła z niego tylko wtedy, gdy Ada jej potrzebowała. Wyprawa nad jezioro była dla niej ogromnym przeżyciem. 
- Cześć, malutka - szepnęła artystka i pocałowała kredkę w rysik. 
Kiedy pani Justyna trzymała ją w ręku, kredka powoli uspokajała się. Czuła, że wreszcie znalazła swoje miejsce na świecie. Serduszko biło jej radośnie, a rysik drżał z emocji, jakby za chwilę miało zdarzyć się coś niebywale ważnego, coś, na co czekała przez całe kredkowe życie. 

19 października 2015

Czerwona kredka fr.9 (Bajki z piórnika)

                                                                          Wiki Arwena
- Jestem bardzo ciekawa, co twoja znajoma rysuje tym razem! - z entuzjazmem powiedziała kredka i aż zatrzęsła się na samą myśl o spojrzeniu na obrazek pani Justyny.
Bocian zaklekotał znacząco, po czym bez najmniejszego lęku podszedł do kobiety, a ona uśmiechnęła się, pogłaskała go po głowie i rzekła:
- Klekotku, już się martwiłam, że się dzisiaj nie zobaczymy. Łąka bez ciebie nie miałaby uroku!
- Kle kle! Kle kle! - przytaknął bociek i rozłożył skrzydła, prezentując pani Justynie swoją pasażerkę. 

18 października 2015

Czerwona kredka fr.8 (Bajki z piórnika)

                                                                             Wiki Arwena
- Kto to jest? - zapytała kredka pierzastego przyjaciela. 
- To pani Justyna. Jest bardzo utalentowaną artystką. Tworzy ilustracje do dziecięcych książek - odpowiedział bocian i ruszył w kierunku zabawnie ubranej kobiety.
- To niemożliwe! - roześmiała się kredka. - Ilustracje do książek powstają w studio, gdzie rysownik siada przed komputerem i specjalnym ołówkiem szkicuje postacie, drzewa, budynki i inne rzeczy. Nie potrzebuje do tego nawet kredek... Wiem to wszystko z telewizji.
- Masz rację, mała! - odrzekł długonogi. - Zanim pani Justyna zasiada w wygodnym fotelu w studio i zaczyna pracę przy komputerze, spędza długie godziny w plenerze, szukając inspiracji wśród barwnej przyrody, śpiewu ptaków i brzęczenia owadów. Dzięki temu obrazki, które tworzy, bardzo podobają się dzieciom i zachęcają je do czytania książek. 

17 października 2015

Czerwona kredka fr.7 (Bajki z piórnika)

Wiki Arwena
Kredka początkowo nie mogła odgadnąć, czy tajemnicza istota to mężczyzna, czy kobieta, gdyż rondo ogromnego słomkowego kapelusza rzucało cień na twarz, chroniąc ją przed wścibskimi promieniami słońca, a powłóczysta płócienna szata bardziej przypominała meksykańskie ponczo niż suknię czy fartuch. Przed przedziwną postacią stały sztalugi, które kredka znała ze szkoły. Pani od plastyki często stawiała takie w klasie, chcąc zapoznać dzieci z dziełem jakiegoś znanego artysty.  

16 października 2015

Czerwona kredka fr.6 (Bajki z piórnika)

                                                                       Wiki Arwena
Miejsce, w którym wylądowali, było przepiękne. Wokół niewielkiego jeziora rosły wierzby płaczące. Ich gałęzie kołysały się na wietrze, delikatnie głaszcząc taflę wody. Powitał ich rechot żab i urocze brzęczenie świerszczy. Łąka tryskała różnorodnością barw i dźwięków. Uwagę przyciągało poletko cudnych maków, wśród których kredka spostrzegła jakąś  przedziwną postać. 

15 października 2015

Czerwona kredka fr.5 (Bajki z piórnika)

                                                                      Wiki Arwena
- Jestem kredką... Nie istnieję po to, by fruwać! Ty świetnie radzisz sobie w powietrzu, a ja na kartce papieru. Uwielbiam rysować i kolorować... - odpowiedziała akrobatka. 
- W takim razie chciałbym, abyś mi coś narysowała! - zaklekotał bociek i zniżył lot. - Znam pewne miejsce, gdzie będziesz mogła popisać się talentem, a przy okazji sprawisz tym przyjemność. 

13 października 2015

Czerwona kredka fr.4 (Bajki z piórnika)

                                                                       Wiki Arwena
- Ależ cudownie! - zawołała tak głośno, że sroka przelękła się i rozwarła dziób, wypuszczając zdobycz.
Kredka zanurkowała i z pewnością rozbiłaby się o chodnik w drobny mak, gdyby nie uratował jej nadlatujący od strony łąki bocian. Miał imponujący dziób, który kształtem i kolorem przypominał jej krewniaczkę, pomarańczową kredkę. Ptak niczym szybowiec szusował w powietrzu, wyglądając z wysoka smacznych kąsków na drugie śniadanie.
- Co ty tu robisz, mała? Chyba zapomniałaś o spadochronie? - zapytał, kiedy kredka wylądowała na jego grzbiecie i mocno wczepiła się rysikiem w pióra powietrznego ratownika. 

12 października 2015

Czerwona kredka fr.3 (Bajki z piórnika)

                                                                      Wiki Arwena
Kredka przelękła się nie na żarty, zamknęła oczy i zaczęła trząść się ze strachu. Potem jednak ciekawość wzięła górę nad lękiem. Nasza bohaterka najpierw otwarła jedno oko, potem drugie. Gdy zrozumiała, że nic jej nie grozi, usadowiła się wygodniej w dziobie sroki i spojrzała w dół. Widok zapierał dech w piersiach. Patrzyła przecież na świat z wysoka po raz pierwszy, nic więc dziwnego, że uległa urokowi chwili. Patrzyła i wzdychała z zachwytu. Wszystko było takie piękne. Opuszczała piórnik tylko w wyjątkowych chwilach, w domu podczas odrabiania z Adą pracy domowej i w szkole, gdy pomagała dziewczynce wykonywać najróżniejsze ćwiczenia. Często wraz z siostrami rysowała barwne łąki i ogrody, podkreślała szlaczkiem ważne wyrazy, rysowała autobus jadący po szosie do szkoły, biedronki na zielonych listkach albo maki w wazonie. Nie wiedziała, że prawdziwy świat jest taki duży i kolorowy. 

11 października 2015

Czerwona kredka fr.2 (Bajki z piórnika)

                                                                    Wiki Arwena
Czerwona kredka została sama. Miała nadzieję, że dziewczynka wkrótce wróci, ale minęła przerwa, zadźwięczał dzwonek, a Ada nie pojawiła się w klasie. Zjawił się za to ktoś inny, ktoś, kogo bohaterka w ogóle się nie spodziewała. Przez otwarte okno wleciała sroka, najpierw usiadła na parapecie, potem sfrunęła niżej, wprost na ławkę, na której leżała kredka. Ptaszysko miało twardy dziób i wyłupiaste, ciekawskie oczka. Przyjrzała się kredce ze wszystkich stron, zaskrzeczała radośnie i porwawszy skarb w dziób, wyleciała z sali. 

10 października 2015

Czerwona kredka fr.1 (Bajki z piórnika)

                                                                              Wiki Arwena
Tego dnia Ada miała klasówkę z matematyki. Co prawda zawsze uczyła się pilnie, umiała wszystko, tabliczkę mnożenia, wzór na pole kwadratu i trójkąta, dodawanie i odejmowanie liczb w pamięci, ale i tak się bała. Od samego rana była bardzo rozkojarzona. Na każdym kroku prześladował ją pech. Przyczepił się i już.  Zaczęło się od tego, że Ada po wejściu do szkoły nie zmieniła butów i pani woźna na znak niezadowolenia pogroziła jej palcem, potem przed gimnastyką dziewczynka założyła koszulkę na lewą stronę i koleżanki śmiały się z niej przez całą lekcję. Jakby tego było mało, spóźniła się na polski i to ją nauczycielka musiała wywołać do odpowiedzi. Po lekcji plastyki zastanawiała się, co złego może ją jeszcze spotkać. Obiecała sobie być ostrożną, aby znów nie popełnić jakiegoś głupstwa. Będę uważać, będę uważać, powtarzała w myślach, pakując rzeczy do tornistra. Nic więc dziwnego, że zapomniała o czerwonej kredce, która zmęczona po pokolorowaniu łąki pełnej maków odpoczywała na ławce. Siostry kredki podniosły w piórniku larum, krzyczały, rozpychały się, łamiąc sobie przy tym rysiki. Pierwszy zareagował cyrkiel, który ukłuł Adę w palec, potem oburzył się korektor i strzelił białego kleksa na mankiet dziewczęcej koszuli, gumka wygięła się jak do skoku, a nożyczki zaklekotały metalicznie gotowe do wycięcia jakiegoś numeru. Niestety, Ada i tak nie spostrzegła porzuconej kredki. Na próżno zguba wyciągała rysik, na próżno turlała się po stoliku, wzywając rozpaczliwie pomocy. Dziewczynka odeszła. Miała przecież klasówkę, a to nie przelewki. 

09 października 2015

Demon fr.12 (Świerszcz w trawie)

                                                                      Wiki Arwena
Widok był tak przerażający, że Alicji zabrakło tchu. To nie człowiek, ale manekin, wmawiała sobie, chcąc okiełznać rozedrgane nerwy. Leżąca w zaroślach dziewczyna miała ręce wykręcone do tyłu i mocno związane sznurem w nadgarstkach. Na jej bladej szyi czerniła się gruba pętla, która w zamyśle twórcy, przytwierdzona do więzów na rękach i nogach, miała zaciskać się przy każdym ruchu ofiary. 
- Uciekaj... On tu jest... - szepnęło zmaltretowane ciało. - Oblałam go benzyną, ale on nie umarł. Chce ciebie...

08 października 2015

Demon fr.11 (Świerszcz w trawie)

                                                                         Wiki Arwena
Obejrzała się, ale ścieżka, którą przyszła, tonęła w mroku. Jedynym wyjściem był powrót do lasu. Cofnęła się kilka kroków, zrobiła półobrót, aby zerkać na płonącą chałupę i jednocześnie przyjrzeć się pobliskim zaroślom. Ktokolwiek tam się ukrył, na pewno nie chciał jej skrzywdzić, ale ostrzec przed jakimś niebezpieczeństwem. 
- Weronika? - zapytała, mrużąc oczy. - Odezwij się...
- Uciekaj... - usłyszała.
Tym razem szept dobiegł z bardzo bliska. Oczy Alicji na powrót przywykły do mroku i dojrzały w rosnących nieopodal ścieżki paprociach ludzkie ciało. 

07 października 2015

Demon fr.10 (Świerszcz w trawie)

                                                                             Wiki Arwena
Widok był przerażający. Dom płonął. Łakome języki ognia pożerały dach, ślizgały się po ścianach. Towarzyszyły im kłęby czarnego dymu i trzask pękających dachówek. Alicja patrzyła na żywioł jak zahipnotyzowana. Czuła się bezsilna. Miała nadzieję, że ktoś z miasteczka dostrzeże dym i wezwie pomoc. Sama nie nosiła telefonu komórkowego. Wydawał się zbędny przez tyle lat... A Weronika? Czy była wraz z dziadkiem w chałupie? Co tutaj się stało? Pytania bezwiednie przelatywały przez głowę, nie znajdując odpowiedzi. 
- Uciekaj... - usłyszała dobiegający zza pleców szept. - Na miłość boską, uciekaj...

06 października 2015

Demon fr.9 (Świerszcz w trawie)

                                                                              Wiki Arwena
Przez cały czas miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. To jakaś paranoja, pomyślała, czując przebiegający po plecach zimny dreszcz. Teraz, kiedy mogła swobodnie stawiać kroki niekrępowana kolczastymi pędami jeżyn, poruszała się znacznie szybciej. Wkrótce odetchnęła z ulgą, dostrzegając w ścianie zieleni prześwit. Zbliżała się do polany, na której stała chałupa starego Kowala. Ostatnie kilkanaście metrów pokonała biegiem. Stanęła na skraju lasu, ciężko dysząc. 

05 października 2015

Demon fr.8 (Świerszcz w trawie)

                                                                          Wiki Arwena
Wreszcie ucichły psy. Cisza. Ścieżka nieco szersza. Wije się wśród jeżyn, pędów młodej olszyny i grabów, ginie z oczu w ciemnozielonym gąszczu. Jeszcze kilka kroków. Podeszwy sandałów miejscami grzęzną w wilgotnej ziemi, patyki strzelają pod naciskiem stóp, szeleszczą zeszłoroczne liście. Nie widać żadnych zabudowań, choć ma się wrażenie, że są tuż tuż. Serce zaczyna bić jak oszalałe. Znowu trzask łamanej gałęzi. Tym razem głośniejszy. Jakby tego było za mało, z boku rozlega się przeraźliwy wrzask jakiegoś ptaszyska. Okropne miejsce. I ten zapach! Wyraźnie czuć smród spalenizny. 

04 października 2015

Demon fr.7 (Świerszcz w trawie)

                                                                            Wiki Arwena
Jakiś ruch na ścieżce, może spłoszone zwierzę, trzask łamanej gałęzi. Tak trudno cokolwiek dostrzec w gęstniejącym mroku. Słońce coraz niżej, wydłużone cienie, wszystko zlewa się w ciemną ścianę zieleni. Strach wędrować przez gąszcz, mając za latarnię jedynie nadzieję, że być może na końcu ścieżki odnajdzie Weronikę. Nadzieja... Nie tylko ona ciągnie ją w tę głuszę. Kilka delikatnych maźnięć pędzlem, plam, smug i wydłużeń układających się w tajemniczy cień na ścianie, być może cień mordercy. Znowu trzask łamanej gałęzi. Cokolwiek czaiło się w cieniu drzew, poruszało się powoli. Jeszcze kilkadziesiąt metrów i spotkają się twarzą w twarz. Bała się dzikich zwierząt. Przerażały ją te wszystkie opowieści o wściekłych lisach, zbiegłych z hodowli drapieżnikach, zranionych przez kłusowników wilkach. Wolałaby natknąć się na człowieka, jakąś równie jak ona wystraszoną kobiecinę zbierającą w słoik jagody albo zagubionego wśród drzew grzybiarza amatora szukającego zaparkowanego nieopodal auta.

03 października 2015

Demon fr.6 (Świerszcz w trawie)

                                                                                                                          Wiki Arwena
Cisza. Ojciec nie odpowiada. Tylko z oddali dobiega ujadanie psów. Ścieżka wąska, z trudem można się przecisnąć między zwartymi szpalerami roślin. Jeżyny wczepiają się w nogawki spodni, łakomie przylegają do delikatnego materiału, wkuwają w skórę. Trzeba uważnie stąpać, wczoraj szła tędy Weronika, może zostawiła ślady w wilgotnej leśnej próchnicy. Czuć dym, gdzieś się pali. Chyba już niedaleko, pani Jadwiga mówiła, że to kilka kroków od szosy, może sto, może dwieście metrów.

02 października 2015

Demon fr.5 (Świerszcz w trawie)

                                                                          Wiki Arwena
- To ostatni przystanek! Wysiada pani? - usłyszała zachrypnięty głos kierowcy. - Dalej nie jadę! Tutaj nakręcam i z powrotem do miasta. 
- Gdzie mieszka pan Kowal? - zapytała już w drzwiach.
- Ten stary dziwak? A tam... po prawej! Musi pani pójść przez te krzaki!  - wskazał palcem gąszcz jeżyn rosnących za przystankiem. - Ta jego wnuczka zawsze chodzi tamtędy...
- A pamięta pan, kiedy ostatnio... - zawahała się przez chwilę. - Czy wczoraj też wysiadła tutaj?
- No pewnie! Ale było już późno... Musiała potem wrócić z kimś do miasteczka, bo przy ostatnim kursie nie wsiadała - odpowiedział uprzejmie i spojrzał nerwowo na zegarek. 
- Nie wsiadała... - powtórzyła za mężczyzną, powoli schodząc po stopniach. - Musiała z kimś wrócić...
A co jeśli tutaj została? Nie, to niemożliwe, przecież Kowal zaprzeczył, pomyślała. Patrzyła przez chwilę za odjeżdżającym autobusem. Warkot silnika wkrótce umilkł. Została sama. Zupełnie jak przed laty. Stoi sama na polanie, patrząc, jak ojciec niknie wśród olbrzymich drzew zwabiony widokiem grzybów. 
- Tatusiu! - woła za oddalającym się mężczyzną. 

01 października 2015

Demon fr.4 (Świerszcz w trawie)

                                                                          Wiki Arwena
Myślała o Weronice. A więc były siostrami... Rodzice ukrywali to przez tyle lat. Mieli do tego prawo. Nie czuła się przez nich oszukana. Zawsze wiedziała, że sekret wcześniej czy później wyjdzie na światło dzienne. Teraz, kiedy znała prawdę, było jej lekko. Los okazał się łaskawy. Miała siostrę bliźniaczkę. Uśmiechnęła się, przypominając sobie pierwsze zdjęcie, które przesłała jej mailem Weronika. Uwagę przykuwała oliwkowa cera, krótkie kruczoczarne włosy, mały nieco zadarty nosek, duże brązowe oczy pełne jakiegoś niewysłowionego smutku. 

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...