Wiki Arwena
Skóra paliła, jakby ktoś przystawił do niej rozgrzany pręt. Z trudem wyślizgnął się z ziemianki, pozostawiając za sobą płomienie i dym. Drugie wyjście wreszcie się przydało. Tygodniami drążył ten tunel, walcząc z korzeniami i twardym, gliniastym podłożem. Zabezpieczył się przed niebezpieczeństwem jak kret. Opłaciło się, wygrał z nawiązką, a teraz nadeszła chwila, by świętować triumf. Poparzone ciało cuchnęło. Lubił ten zapach, podniecał go do najwyższych granic. Pora ruszać na łowy, pomyślał, zrywając z siebie resztki popalonego ubrania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz