Przez cały czas miała wrażenie, że ktoś ją obserwuje. To jakaś paranoja, pomyślała, czując przebiegający po plecach zimny dreszcz. Teraz, kiedy mogła swobodnie stawiać kroki niekrępowana kolczastymi pędami jeżyn, poruszała się znacznie szybciej. Wkrótce odetchnęła z ulgą, dostrzegając w ścianie zieleni prześwit. Zbliżała się do polany, na której stała chałupa starego Kowala. Ostatnie kilkanaście metrów pokonała biegiem. Stanęła na skraju lasu, ciężko dysząc.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz