25 października 2015

Zwierzyna fr.4 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Powinien dopaść ją już teraz. Miał przecież przewagę, zaskoczenie. Już nieraz przekonał się, że jest ono sprawą priorytetową podczas polowania. Prawdziwą wirtuozerią było podejść tak sprytnie ofiarę, by niczego się niespodziewająca sama wpadła w sidła. Nie każdy potrafił tego dokonać. On był mistrzem w fachu. Szkolił się latami. Potrafił zwodzić zwierzynę tak długo, aż mu uległa, a wówczas robił z nią, co tylko chciał. Wszystko wymagało jednak czasu, a tym razem nie miał go zbyt wiele. Alis była ostrożna. Wiedział, że nie będzie łatwo nią manipulować. Od samego początku stawiała opór. Nie mógł przeniknąć do jej wnętrza, zawładnąć myślami. Jako bezwolna marionetka wypchana strachem przyszłaby do niego sama i oddała się mu bez protestu. Furtka do jej duszy była jednak zamknięta na trzy spusty, a on nie mógł znaleźć odpowiedniego klucza. Musiał czekać. I oto była już tak blisko, tylko wyciągnąć rękę, a zwierzyna stanie się jego własnością. 

2 komentarze:

  1. wreszcie nadrobiłam zaległości :) ale się tego nazbierało :) bardzo ciekawie piszesz i potrafisz zagęścić klimat. nie mogę się doczekać, kiedy dziewczyny ukatrupia dziadka....ciekawe, jak to zrobią ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. An:) miło mi, że tu powracasz:) wzmacniasz mnie w ćwiczeniach:) Dziękuję:)

      Usuń

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...