13 września 2015

Obłęd fr.8 (Świerszcz w trawie)

                                                                           Wiki Arwena
Teraz śnił o niej prawie co noc. Nigdy nie ukazywała mu się w pełni, widział tylko drobiazgi jej urody, smutne brązowe oczy, burzę kasztanowych loków, wysmukłą sylwetkę majaczącą na tle ciemnej zieleni drzew, szczupłe dłonie, obrączkę z charakterystycznym grawerem. Częściej za to wyczuwał zapach perfum, których używała, napawał się ich świeżością i subtelnością do tego stopnia, że zakupił taki sam aromat w internetowej drogerii. Otoczony tą wonią, łaknął ciała Alis bardziej niż jakiegokolwiek dotąd. Sama myśl o dotknięciu aksamitnej skóry, lśniących włosów czy delikatnej szyi doprowadzała umysł starca do szaleństwa, rozpalała ciało i budziła w nim dawno uśpione moce. Dziewczyna musi być jego. Zrobi wszystko, by ją odnaleźć, zaprzeda duszę diabłu. He, he, he, zachichotał, uświadamiając sobie absurd tych deklaracji. Duszę oddał matce. Wzięła ją i pieściła tak długo, że dusza umarła. W snach szedł do Alis, a kiedy chwilami gubił drogę, klął i wściekał się, ale węszył dalej z upartością psa szukającego zakopanej kości. Dziewczyna zawsze była blisko, spacerowała po sadzie w letniej zwiewnej sukni odkrywającej opalone ramiona, szyję, dekolt albo podróżowała pociągiem zapatrzona w migający za oknem krajobraz. Odnajdywał ją wszędzie i za każdym razem, gdy był o krok od schwytania ją w swoje sidła, umykała z przebiegłością wilka.  
- Alis, znajdę cię... - szepnął, zakładając rękawice upaprane ziemią. - Znajdę... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...