Właściwie to nie pamięta, kiedy po raz pierwszy uświadomił sobie, że musi zabijać. Stare dzieje. Pierwsza kobieta była zwykłą kurwą gotową zrobić wszystko dla kilku setek. Gdy zakładał jej na szyję sznur, uśmiechała się lubieżnie, myśląc zapewne, że to kolejna zabawa ze zboczonym klientem. O tak, był zboczony! Ujęła go gęstwiną długich włosów i miękkością różowej skóry. Wtedy wpadł na pomysł robienia pędzli. Tej trudnej sztuki nauczyła go matka, która była szczotkarką i całe dnie ślęczała nad warsztatem, wyrabiając pędzle i szczotki z naturalnego włosia, najczęściej z sierści borsuka, wiewiórki, sobola, kozy czy kucyka. Zadaniem małego Józka było pozyskiwanie materiału. Już jako sześcioletni chłopak zakładał w lesie pułapki na zwierzynę, tropił dziki i sarny jak myśliwski ogar. Matka zawsze go nagradzała.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
-
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz