31 grudnia 2018

Ekspres do kawy - Przyjacielu fr.4


Drogi przyjacielu, nie wiem, od czego zacząć tę opowieść.
Na zewnątrz wszystko tonie we mgle. Zdaje się być inne niż zawsze, obce.
O poranku wybrałam się na spacer. Jak wiesz, robię to teraz co dzień.
Postanowiłam nie budzić naszej przyjaźni. Kiedy śpi wtulona w pościel, wygląda tak ładnie, jak dziecko - słodko i niewinnie. Nie budziłam jej... Niech jeszcze sobie pośpi, pomyślałam, powoli tonąc we mgle.
Było mi dobrze. Po raz pierwszy od wielu dni czułam spokój.
Nie minęło kilka chwil, a przyjaźń przybiegła moim tropem, tą samą ścieżką, którą chodzą jednorożce do rzeki, przybiegła jak wierne psisko, wystraszona, cała zziajana, pokaleczona przez pędy jeżyn, nieumyta i rozczochrana, z kosmykami suchych traw we włosach.
Może się zlękła, że odeszłam na zawsze?
Teraz leży obok mnie na tapczanie i drży. Staram się ją uspokoić - głaszczę po włosach i śpiewam jej ulubioną piosenkę. Ma zamknięte oczy...
Udała nam się ta przyjaźń, mój drogi, udała się niż cokolwiek innego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...