- No już, maleńka... - powiedziała uspokajająco, podchodząc do córki. - Obudź się. To tylko zły sen...
Dziewczynka zdawała się nie słyszeć słów matki. Wpatrzona w drzwi nieprzerwanie trzepotała rękami, jakby chciała odgonić od siebie jakiegoś niewidzialnego intruza. Oddychała szybko, a po woskowo bladej twarzy płynęły strużki potu. Bawełniana piżamka była mokra.
- Weroniko, obudź się! Słyszysz? Obudź się! - powtarzała matka, delikatnie potrząsając dzieckiem. - Słyszysz? Na miłość boską, obudź się!
- Walnij ją w gębę! To zawsze skutkuje - Sapnął mąż zza jej pleców. Miał cuchnący gorzałką oddech.
- Wypierdalaj! - Warknęła kobieta. Wiedziała, że zwlókł się z łóżka po kolejne piwo. Żłopał je bez przerwy, nawet w nocy.
Mocno przytuliła córkę. Czuła, jak drżenie powoli ustępuje.
- Mamusiu... - Usłyszała. - Mamusiu...
- Już dobrze, maleńka... - szepnęła, całując dziewczynkę w głowę. Włosy były mokre od potu. - To tylko zły sen...
- Nie... One tu naprawdę były! - Załkała rozpaczliwie Weronika. - Nie mogłam poruszyć nogami... One mi zabroniły!
- Walnij ją w gębę! To zawsze skutkuje - Sapnął mąż zza jej pleców. Miał cuchnący gorzałką oddech.
- Wypierdalaj! - Warknęła kobieta. Wiedziała, że zwlókł się z łóżka po kolejne piwo. Żłopał je bez przerwy, nawet w nocy.
Mocno przytuliła córkę. Czuła, jak drżenie powoli ustępuje.
- Mamusiu... - Usłyszała. - Mamusiu...
- Już dobrze, maleńka... - szepnęła, całując dziewczynkę w głowę. Włosy były mokre od potu. - To tylko zły sen...
- Nie... One tu naprawdę były! - Załkała rozpaczliwie Weronika. - Nie mogłam poruszyć nogami... One mi zabroniły!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz