Przyjacielu, chciałabym tak patrzeć na świat, aby z każdym
spojrzeniem rodziło się słowo i to nie takie sobie zwyczajne, bezwonne,
przezroczyste, które przefruwa koło nosa niezauważalnie, bezszelestnie, słowo
wyświechtane, pomięte, brudne, jakich wiele w sklepach, na przystankach, w
zatłoczonych, parkowych alejkach, nie, nie takie..., ale to, które ma w sobie,
jak to pięknie ujął mój przyjaciel Mati, super moc, czyli coś naprawdę
fajowego, prawdziwy haj, które już po pierwszym sztachu napełnia ludzkie serca
szczęściem i jednocześnie jakimś niezgłębionym smutkiem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
-
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz