20 stycznia 2020

Ekspres do kawy - Przyjacielu fr.39

Drogi przyjacielu, rankiem zbudził mnie deszcz uderzający w okno gradem grubych kropel. Otworzyłam oczy i nagle uświadomiłam sobie, że nie pamiętam rysów twojej twarzy. Zacisnęłam więc szybko na powrót powieki, chcąc w ten sposób przywołać twój obraz, ale się nie udało. W miejscu, gdzie zawsze byłeś, cierpliwie czekałeś, aż się obudzę, zionęła odrażająca pustka, a raczej brudna plama niepamięci. W głowie zaczęły krążyć tysiące pytań: Jak to, odszedł, kiedy, tak bez słowa, bez zapowiedzi? Niemożliwe! Nie mógł! Nie on! Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do salonu. W szufladzie regału mam przecież album, a w nim nasze zdjęcia! Zaczęłam przeglądać jedno za drugim i wtedy wróciłeś... Może nie od razu, powoli, jakbyś przez tę jedną noc odszedł zbyt daleko, aby chciało ci się zawrócić, ale jednak się udało, wróciłeś, siadłeś na parapecie i zacząłeś grać na bałałajce tę swoją ulubioną, tęskną melodię.
Chyba nie masz pojęcia, jaki to strach zapomnieć przyjaciela? Proszę, nie rób mi już tego. Nie zapominaj mi się, nie odchodź w ciemną, bezkresną noc, bo umrę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...