08 kwietnia 2016

"Wirtualny szczur" fr.7 - Powrót

Zanim wszedł w klonową alejkę, przy której mieszkał, uważnie się rozejrzał, potem ostrożnie wychylił zza rogu i oczyma prześlizgnął po okolicy. Po moherowych jędzach ani śladu. Postały, pogadały i poszły, pomyślał, odetchnąwszy z ulgą. Nie uśmiechało mu się znowu przemykać opłotkami. Taszcząc pod pachą zawinięte w szary papier wino, w rękach zaś butle z wodą mineralną, ruszył powoli w kierunku domu.
- Pan Ryszard Kowalik? - Usłyszał, będąc przy furtce.
Zamarł. A więc jednak to zrobiły... Nie mogły się powstrzymać. Cholerne dewoty!
- Tak, to ja... - odpowiedział, robiąc półobrót. - A o co chodzi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...