Była jak one, mityczne gady, zdolne w każdej chwili do metamorfozy. Wystarczyło tylko wcisnąć magiczny przycisk, by monitor rozbłysnął, stwarzając tysiące różnych możliwości. Mogła być każdym, a zarazem nikim, w oka mgnieniu rozpłynąć się jak piana w morzu iluzorycznych istnień. W świecie
wirtualnym czarująca i elokwentna, w realu odrażająca niczym legendarny potwór.
Beczułka na krótkich, kaczych nogach, o okrągłej, kostropatej twarzy, na której
dominował szeroki, często czerwony nos, nie pasowała do wizerunku wykreowanego
w czasie długich rozmów na czacie. Do pewnego momentu nie przeszkadzało jej to, potem zaczęło uwierać niczym za ciasny but. Zakochała się.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...

-
Wracała. Adam miał po nią wyjechać na dworzec. Zupełnie jak za studenckich czasów, pomyślała, tylko tym razem nie będzie margerytek ani nam...
smocza opowieść wciąga mnie coraz bardziej :) szkoda tylko, że tak szybko pozbyłaś się Scholastyki ;D
OdpowiedzUsuńnie kontroluję tego:) po prostu przyszedł kres tej bohaterki:)
Usuń