20 lipca 2016

Smak lata fr.8

Urwała, jakby nagle zabrakło jej słów. Ojciec milczał. 
- Niepotrzebnie się obwiniają... - powtórzyła Anka. 
Zosia widziała jedynie zarys jej postaci. Nie czuła strachu, przeciwnie miała ochotę pogłaskać przyjaciółkę po policzku, jak zwykła to robić w chwilach, gdy dostrzegała w jej oczach smutek.
- Jesteś duchem? - zapytała.
- Duchem? Nieee... Raczej wytworem twojej pamięci. Żyję dzięki tobie. Istnieję, bo tego pragniesz. Jakaś cząstka twojej podświadomości nigdy nie pogodziła się z moim odejściem. Jesteśmy związane na zawsze... - powiedziała Anka - Przyniosłam ci jeżyn... Chcesz kilka?
Garść pachnących słońcem owoców, niepowtarzalny smak lata. Towarzyszył Zosi przez te wszystkie lata, kiedy tęskniła za domem. Teraz znowu jest tutaj, na wsi i słyszy wesołe szczebiotanie Anki:
 - Ty założysz stadninę koni, a ja...
- Pensjonat - kończy z uśmiechem Zosia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...