09 czerwca 2015

Powrót na wrzosowisko cz. 118 - Zapach śmierci

                                                                       Wiki Arwena
Patrzyłam na leżącą w trumnie kobietę. Gdyby nie opłakujący ją żałobnicy, można byłoby pomyśleć, że stara zasnęła na chwilę, jak to zwykła robić po wypiciu kilku głębszych. Przebudzi się, rozejrzy i zacznie naigrawać z kostuchy. Wiatr poniesie pijacki rechot daleko na wrzosowisko, płosząc zwierzęta z ciepłych, bezpiecznych kryjówek. Śmierć jednak triumfowała. Lato tego roku było upalne. Ciężkie, przesycone aromatem lilii powietrze wgryzało się w nozdrza ludzi stojących w przykościelnej kapliczce. Zapach śmierci unosił się nad ciałem Jadźki, przykuwając je do ostatniego ziemskiego łoża. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...