01 czerwca 2015

Powrót na wrzosowisko cz.109 - Koszmar

                                                                          Wiki Arwena
Czy umknęłam wówczas śmierci? Czymkolwiek była istota kryjąca się w mroku zieleni, ojciec wyczuwał grożące niebezpieczeństwo i starał się nas ochronić. Wszystko, co robił, było temu podporządkowane. Początkowo nie rozumiałam starań ojca, zarzucałam mu nadopiekuńczość i często samowolnie wymykałam się na wrzosowisko. Po zdarzeniu w leszczynowym zagajniku miałam się jednak na baczności, przez długi okres nie opuszczałam domu bez opieki. Później czas zabliźnił rany. Zaczęłam wierzyć, że był to koszmar, jakich wiele wówczas śniłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...