Wkrótce jednak dziennikarska dociekliwość wzięła górę, a poza tym domek w lesie to wymarzone miejsce na letni wypoczynek, kto wie, może kiedyś zamieszkają tutaj na stałe. Ta puszcza przeraża, a jednocześnie fascynuje różnorodnością, której trudno się oprzeć. Nika spojrzała w górę, w gałęziach olbrzymich drzew zawodził wiatr. Na skrawku błękitnego nieba dostrzegła klucz dzikich gęsi. Leciały na południe z krzykiem. Nie czas na pożegnanie, przemknęło jej przez myśl, kiedy ptaki znikły.
- Gotowa? - usłyszała.
Karol z uwagą przyglądał się przednim kołom forda zakopanym w błocie. Myślał nad czymś intensywnie, aż w końcu rzekł:
- Dziwne. Spójrz sama... Cała droga ubita, zapewne przez samochody wywożące w zimie drewniane bale z wyrębu, a jedynie tutaj dwa głębokie koryta wypełnione błotnistą breją. Skąd tutaj się wzięły? Wygląda na to, że ktoś je wykopał i wypełnił. Pułapka? To niemożliwe! Gdybym wcześniej zahamował...
- Karol, nie podoba mi się to wszystko. Zawróćmy lepiej... - szepnęła głucho, rozglądając się niespokojnie po lesie.
- No coś ty, przejechaliśmy kawał drogi! Wracać pieszo? Nieee... Pójdziemy do chaty i Staszek pomoże landkiem! Taka bryka na pewno da radę!
- Gotowa? - usłyszała.
Karol z uwagą przyglądał się przednim kołom forda zakopanym w błocie. Myślał nad czymś intensywnie, aż w końcu rzekł:
- Dziwne. Spójrz sama... Cała droga ubita, zapewne przez samochody wywożące w zimie drewniane bale z wyrębu, a jedynie tutaj dwa głębokie koryta wypełnione błotnistą breją. Skąd tutaj się wzięły? Wygląda na to, że ktoś je wykopał i wypełnił. Pułapka? To niemożliwe! Gdybym wcześniej zahamował...
- Karol, nie podoba mi się to wszystko. Zawróćmy lepiej... - szepnęła głucho, rozglądając się niespokojnie po lesie.
- No coś ty, przejechaliśmy kawał drogi! Wracać pieszo? Nieee... Pójdziemy do chaty i Staszek pomoże landkiem! Taka bryka na pewno da radę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz