To nie był człowiek, którego znała i kochała. W jednej chwili z sympatycznego, czułego mężczyzny przeobraził się w potwora gotowego zabić. Zamiast krwi w żyłach lodowata woda. Straciła wszystko, nawet złudzenia. Koszmar, pomyślała, nie mogąc zapanować nad drżeniem rąk. Bała się bardziej niż kiedykolwiek. Jakaś cząstka umysłu broniła się jeszcze przed świadomością, że stoi przed nią bezwzględny psychopata, który przez tak długi czas ją zwodził. Nie ma co, perfekcyjnie odegrał swoją rolę. Dała się oszukać.
Tymczasem Karol stał obok i przystawiając jej lufę do głowy, wycedził przez zęby:
- Dobra, suko, idziemy!
Pierwszy krok był najtrudniejszy. Oszołomiona, sztywna z przerażenia straciła kontrolę nad własnym ciałem. Dopiero, gdy poczuła zimny metal przy skroni, otrząsnęła się i powoli ruszyła we wskazanym kierunku. Las rozbrzmiewał kakofonią dźwięków. Zazwyczaj wsłuchiwała się w nie z przyjemnością, tym razem każdy odgłos niósł złowróżbną nutę.
Tymczasem Karol stał obok i przystawiając jej lufę do głowy, wycedził przez zęby:
- Dobra, suko, idziemy!
Pierwszy krok był najtrudniejszy. Oszołomiona, sztywna z przerażenia straciła kontrolę nad własnym ciałem. Dopiero, gdy poczuła zimny metal przy skroni, otrząsnęła się i powoli ruszyła we wskazanym kierunku. Las rozbrzmiewał kakofonią dźwięków. Zazwyczaj wsłuchiwała się w nie z przyjemnością, tym razem każdy odgłos niósł złowróżbną nutę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz