16 kwietnia 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.97) - Jak to możliwe

                                                                        Wiki Arwena
        Back powrócił. Czy to kolejne złudzenie? Przez chwilę czułam bolesne ukłucie w piersi. To strach, ściskając szponami serce, dopominał się o należność. Nie dowierzając szczęściu, usiadłam na drewnianych schodkach werandy i patrzyłam ze łzami w oczach na skaczącego po trawniku psa, a on dwoił się i troił, by pokazać, w jak dobrej jest formie. Wiedział, że przyglądam się mu z zachwytem. Jego sierść lśniła, mięśnie były silne i prężne, pracowały bez ustanku, pozwalając zwierzęciu szybko się przemieszczać. Co chwila podbiegał do mnie, poddawał się pieszczotom, z zadowoleniem merdał ogonem. Czułam bijące od niego ciepło, niemalże słyszałam szum płynącej w żyłach krwi, znak pulsującego życia. Niepewność ustąpiła miejsca wzruszeniu. Teresa obserwowała mnie w milczeniu.  
- Powiedz, jak to możliwe? - zapytałam, nie odrywając oczu od pupila. - Czy moja matka też tu jest? A ojciec? Staś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...