Popołudnie w domu. Najprzyjemniejszy moment dnia. Ściany pachną wiosną. Kiedy wróciła z pracy, otworzyła okna i drzwi na taras. Do salonu wpłynęło ciepłe powietrze nasycone zapachem świeżo ściętej trawy i rosnącego nieopodal bzu. Gość wyczekiwany, kojący zmęczenie, zacierający w pamięci wydarzenia dnia. Pohukiwania dzikiego gołębia dopełniły całości. Odpoczywała, oddychając głęboko i wsłuchując się w odgłosy ogrodu. W garczku bulgotał krupnik.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Czasem na świecie dzieją się niewytłumaczalne rzeczy. Dziś na przykład, gdy tylko zjadłam śniadanie i zabrałam się do mycia naczyń, wypadła...
-
Wiki Arwena Obudziła się w szpitalu z przeświadczeniem, że umarła i tak właśnie wyglądają zaświaty, o których przed laty gorliwie opowi...

Już wiem, czego mi tutaj brakuje, zapachu bzu...
OdpowiedzUsuń