Szefowa należała do osób, które chętnie nie wychodziłyby z biura, gdyby znajdował się w nim salon kosmetyczny, sklep odzieżowy i sypialnia. Życie prywatne nie istniało dla niej. Obiad w biurowej stołówce, spotkania z klientami, kolacje służbowe, zaniedbywany mąż uganiający się za spódniczkami. Razem chodzili tylko na śluby i pogrzeby. Zakładał wtedy najlepszy garnitur. Czuł się jak jej pracownik. Podobnego podporządkowania oczekiwała od pozostałych. Alicja nie zdziwiła się, kiedy równo o piętnastej, godzinie końca pracy, szefowa rzuciła na jej biurko stertę szarych teczek. Spojrzała jednak na papiery ze zdziwieniem, na co tamta odpowiedziała:
- Pilne, pani Alicjo!
Na blond włosach szefowej siedziała ogromna mucha. Komiczny akcent rozpoczynający długie popołudnie w biurze.
Mobbingująca szefowa...
OdpowiedzUsuń