Czuł na sobie jej spojrzenie od mniej więcej pół godziny,
czyli od chwili, kiedy wszedł do poczekalni ośrodka zdrowia i stanął w kolejce
do rejestracji. Miał zamiar dostać się do internisty. Specjalnie wziął urlop na
ten dzień. Kierownik gderał jak zwykle, że dużo roboty, terminy gonią, a robić
nie ma komu.
- Sam wiesz, jak jest, Tadek. Co rusz ktoś na chorobowym.
Jak się nie wyrobimy na czas ze zleceniem, o premii możesz zapomnieć. Mniej
leżenia dupą do góry, kolego - powiedział, ale ostatecznie podpisał kartę
urlopową.
Kolejka do okienka zaczynała się tuż przy drzwiach
wejściowych i ciągnęła przez całą długość korytarza. Dziewczyna siedziała na
jednym z krzeseł ustawionych w rzędzie przy ścianie. Zgrabna, szczupła brunetka
o ciemnych oczach i zmysłowych ustach. Spojrzał na nią dyskretnie. Lekko
uniosła kąciki ust, co odczytał jako zachętę. Wyraźnie wpadłem jej w oko,
pomyślał, odpowiadając uśmiechem. Gdyby nie wstydliwa przypadłość, która
zmuszała go do drapania się co jakiś czas po kroczu, pewnie w najlepsze
bzykałby już tę małą. Kobiety same lgnęły do niego, obdarzając hojnie
wdziękami. Ostatnia zbyt hojnie.
- Dziwka... Niech ją tylko spotkam - szepnął.
Kłopotliwe, swędzące krostki nie pozwalały zapomnieć o
nocnych ekscesach sprzed tygodnia. Początkowo myślał, że przejdzie samo, kłopot
jednak narastał z dnia na dzień, odbierając chęć do zabawy. Miał już dość
natrętnych pytań kolegów. Poza tym post przy suto zastawionym stole był w jego
życiu jakąś bolesną anomalią, swego rodzaju wynaturzeniem. Oto kolejna okazja
przemyka obok nosa. Ta dziewczyna wprost pożera go oczyma.
- No chyba wrósł w ziemię! Przesuń się, pan! - Usłyszał
skrzeczący głos starszej kobiety w moherowym berecie.
Miał ochotę zbesztać starą, ale tylko machnął ręką i
postąpił kilka centymetrów do przodu. Zrzęda podreptała za nim, bodąc go w
plecy trzymaną na brzuchu torebką.
- Te młode nieprzytomne! - zaskrzeczała w przestrzeń
korytarza.
- Pani, lepiej nie zaczepiać takiego. Po narkotykach może...
Blady, trzęsie się, pewnie na głodzie - odpowiedział jakiś głos z tyłu.
A pewnie, że na głodzie, pomyślał, mrugając do brunetki.
Przynajmniej weźmie numer telefonu od tej małej. Przyda się. Druga taka okazja
może się nie trafić. Cholera, znowu swędzi. Jakoś inaczej, jakby ktoś nakłuwał
go szpilkami. Co za paskudztwo? Chyba na jednej wizycie się nie skończy, trzeba
będzie pójść do specjalisty. Mdliło go na samą myśl o tym. Kierownik się
wścieknie, premia poleci. Świąd nie do wytrzymania. Zwariować można. Otarł
rękawem pot z czoła, jeszcze raz zerknął na dziewczynę i powoli sięgnął do
krocza, rozsunął rozporek... Najpierw poczuł mocne szarpnięcie, potem
przejmujący ból. Ręka z łatwością wniknęła w ciało tam, gdzie do tej pory
tkwiła jego męskość. To niemożliwe, zżerał sam siebie. Co się kurwa dzieje,
pomyślał, próbując uwolnić dłoń. W odpowiedzi usłyszał trzask łamanych kości
śródręcza. Zobaczył krew, pełno krwi! Barwiła dżinsy od krocza wzdłuż nogawek,
skapywała na buty, szare płytki. Jeszcze jedno pociągnięcie... Ręka wolna, a
właściwie to, co nią kiedyś było. Poszarpane ciało kończyło się tuż za stawem,
a z przerwanych arterii tryskała krew, zabarwiając wszystko dokoła. Dlaczego ta
stara tak wrzeszczy? Nim lekarz przyjdzie, bestia się nasyci...
Wiki, co Ci siedzi w głowie??? :)))) z Tobą to nawet zwyczajna kolejka do lekarza nie jest bezpiecznym miejscem :)
OdpowiedzUsuńOd kiedy to kolejka do lekarza w Polsce jest bezpiecznym miejscem? Po pierwsze, długa (czasem stoi się w niej po kilka lat), po drugie, łatwo można z niej być wypchniętym, wystarczy chwila nieuwagi i już... nogami do przodu! An, co mi siedzi w głowie? Strach mówić:) Dziękuję za wizytę:)
UsuńNo tak, racja, ale żeby się z tej rozpaczy w kolejce samemu pożerać ;DDD
Usuń