21 marca 2016

Smoczy język cz.9 - Zuza fr.4

Wszystko było gotowe. Tomik wierszy leżał na stoliku, obok srebrna zakładka, dokładnie oczyszczona, wypolerowana, połyskująca w świetle nocnej lampki. Wkrótce Zuza dostanie prezent. Który utwór przeczyta jako pierwszy? Julia znała każdy na pamięć... Czytała je przecież wielokrotnie, odnajdując w poetyckich słowach echa własnych pragnień. Jednak tego wieczoru nie wiersze były treścią jej myśli. Leżąc w łóżku, marzyła. Próbowała wyobrazić sobie moment, kiedy ukochana otwiera tomik poezji. Jest wieczór. Pokój tonie w ciemności. Blask lampki pada na nagie ciało Zuzy. Julia patrzy na jej delikatną, aksamitnie miękką skórę, kształtne piersi unoszące się w rytm miarowego oddechu. Widzi, jak dziewczyna sięga po książkę, otwiera ją, wdycha zapach farby drukarskiej, uśmiecha się. Szczupłe palce przewracają stronę za stroną, prześlizgują się po szorstkiej powierzchni papieru, odnajdują zakładkę, muskają chłodny metal, suną po nim powoli, pieszczą każdą smoczą łuskę, delikatnie trącają łańcuszki. Te wyobrażenia podniecały Julię do granic wytrzymałości. Najpierw poczuła słodkie, rozkoszne pulsowanie w podbrzuszu, potem falę gorąca rozchodzącą się po ciele. Pragnęła Zuzy bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Jutro jej o tym powie. Wyzna wszystko albo oszaleje. Niech inni myślą, co chcą. Koniec ukrywania się, ciągłego lęku, stwarzania pozorów. Gorąco. Rękawem koszuli otarła pot z czoła. Powinna napić się mrożonej herbaty. Może wtedy uda się zasnąć. Spojrzała w okno na wielką, jaśniejącą w mroku tarczę księżyca. Pierwsza wiosenna pełnia, idealny czas na miłosne rytuały. Julia dużo czytała o tych magicznych praktykach. Podobno lniany woreczek wypełniony startymi na proszek papryczkami chili ze szczyptą cukru i okruchem różowego kwarcu wystawiony na działanie księżycowego światła staje się najlepszym amuletem wabiącym obiekt pożądania. Czasem wystarczy wypowiedzenie odpowiedniego zaklęcia. Księżyc hojnie obdarowuje tych, którzy nie tracą wiary w jego moc. Niemożliwe czyni realnym. Smoki zamienia w dziewice. Łączy zagubione ludzkie serca... i ciała. Łyk mrożonej herbaty. Teraz znacznie lepiej. Uf, co za wieczór! Pora na sen.
- Jesteś wreszcie... Ładnie to tak zostawiać mnie samą w łóżku? - Usłyszała, gdy stanęła w drzwiach sypialni.
Świat raptownie się zatrzymał. Serce zamarło. To głos Zuzy! Poznała od razu, choć znała go tylko z telefonicznych rozmów. Zuza? Skąd ona tutaj? Tak, to ona. Prawdziwa! Dokładnie taka jak w marzeniach. Uśmiecha się, kiwając karcąco palcem.
- Nieładnie, nieładnie - szepcze.
- Zuza? Ale skąd... - Pytanie grzęźnie w gardle.
A czy to ważne skąd? Czyż nie jest cudowna? Zakradła się tutaj, aby zrobić mi niespodziankę, myśli Julia, patrząc z zachwytem na ukochaną. Długie, kasztanowe włosy lśniące w świetle lampki opadają falami na nagie ramiona. Oliwkowa skóra, ciemnobrązowe sutki...
- Tak, to niespodzianka, szczególny upominek - odpowiada tamta, odchylając kołdrę. - Chodź...
Marzyła o tej chwili. Dla niej gotowa była rzucić wszystko, rodzinę, która nigdy nie zaakceptuje jej związku z kobietą, szkołę, to obrzydłe miasteczko...
- Chodź... - Usłyszała jeszcze, wtulając się w rozgrzane ciało Zuzy.
Ogarnęła ją ciemność. Westchnęła. Najpierw poczuła przenikliwy ból, potem ciepło rozlewające się po całym ciele. Przyjemny dreszcz, niemoc...
Julię odnaleziono nazajutrz. Dziewczyna nie żyła od kilku godzin. Na miejscu nie stwierdzono śladów włamania  ani walki. Zarówno drzwi jak i okna była zamknięte od wewnątrz. Biegły patolog po obdukcji zwłok orzekł, że bezpośrednią przyczyną śmierci było wykrwawienie. Brzuch denatki przebito srebrną zakładką do książki. Niemożliwe, by ofiara dokonała tego sama.  

1 komentarz:

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...