04 marca 2016

"Wirtualny szczur" fr.1 - Rysiek

- Chyba masz pan szczury na strychu - rzucił monter, gramoląc się przez wąski właz w suficie. - Skurkowane przegryzły kabel od antenki! Tak mi się przynajmniej wydaje... Wydzwaniasz pan do szefa, pieklisz się, a usterka nie z naszej strony.
- Nie pieprz, młody - odgryzł się Rysiek. - Zrobione? To bierz pieniądze i wypierdalaj do tego swojego zawszonego kurnika! Płacę wam co miesiąc ciężkie pieniądze, żeby działało jak trzeba!
- Nerwowy pan jesteś. - Młody otrzepał kombinezon z kurzu, otarł mokre od potu czoło i sięgnął po skrzynkę z narzędziami. - Sprawdzę jeszcze, czy jest połączenie i zaraz się wynoszę! Radzę truciznę rozłożyć na te szczury. Skurkowane mnożą się szybciej niż króliki. A to masz pan na pamiątkę... Wymieniłem na nowy!
Rysiek przyjrzał się uważnie kablowi, potem z grymasem wściekłości na twarzy podstawił go monterowi pod sam nos.
- Młody, nie rób ze mnie głupiego! Na pierwszy rzut oka widać, że nie zrobiły tego szczury! Przewód ciachnięty równiutko jakby nożycami. Przeciąłeś, a teraz chcesz zainkasować kasę. Naciągacze pierdolone! Powiedz temu swojemu nieopierzonemu kogutowi, że nie zapłacę za naprawę czegoś, co sami spieprzyliście!
- Co pan gadasz? - odparł mężczyzna w kombinezonie z wyraźną irytacją. - Nie wiem, co jest grane, ale nie podoba mi się to! Sam żeś pan przeciął ten kabel, a teraz zganiasz na mnie. Idź się leczyć, stary pierniku! A internet odłączymy, jak tak sprawa się przedstawia!
- Do sądu pójdę! - odgrażał się Rychu. - Wreszcie zamkną ten wasz kurnik na dobre!
- Nie przeginaj pan. - Monter wykonał znaczący gest w stylu "puknij się w łeb". - Drugi raz w tygodniu dzwonisz pan po ekipę. Za pierwszym razem antenka uszkodzona, teraz przewód, a jutro? Wszyscy na osiedlu wiedzą, co z pana za ptaszek!
- Wyperdalaj mi z domu! - Ryśkowi całkowicie puściły hamulce. - I żebym was tutaj więcej nie widział!
- Wariat! - Młody mężczyzna szybko zebrał sprzęt i wychodząc, z hukiem zatrzasnął za sobą drzwi wejściowe.
- Fachowce od siedmiu boleści! - warknął Rysiek już sam do siebie i wcisnął włącznik laptopa.
Zanim go odłączą, zdąży jeszcze sprawdzić, co słychać na ulubionych stronach. Ostatnio trochę namieszał. Śmiechu było co niemiara. Miotają się jak szczury w klatce, nie wiedząc, skąd nadejdzie atak. I dobrze! Niech się dowiedzą, że z Rychem lepiej nie pogrywać. Anonimowość daje mu przewagę. Prędzej gówno zjedzą, niż go wykurzą w forum. A jeśli nawet, to i tak wejdzie od zaplecza. Wykończy ich, to pewne jak dwa razy dwa jest cztery. Musi tylko ten internet jak trzeba załatwić. A swoją drogę podejrzana sprawa z tymi ciągłymi usterkami. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...