Od sześciu miesięcy na facebooku. Pół roku spędzone wśród
słów i obrazów, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, z nią samą. Stu
trzydziestu trzech znajomych, mnóstwo możliwości na długie, zimowe wieczory
spędzane w czterech ścianach kawalerki. Lista znajomych długa, a w sercu
poczucie ogromnego osamotnienia. Zamiast podziwiać krajobraz roztaczający się z
okna, mogłaby przecież iść w kierunku zachodzącego słońca albo czytać książkę
ulubionego pisarza, każdego dnia wciśnięta w fotel stuka w klawiaturę. Ma
trzydzieści pięć lat i czuje, że od wewnątrz zaczyna toczyć ją pustka niczym
robak. "Wczoraj mąż podarował mi na imieniny uroczy bukiet róż",
"Ja i moja ukochana żona podczas wymarzonych wakacji", "Dziś
kupiłam szpilki w najdroższym butiku", "Nasz cudowny maluszek ma
pierwszy ząbek". Wzrok prześlizguje się po rzędach liter, zaczepia twarze
uśmiechające się ze zdjęć. Alicja zamyka oczy i wyobraża sobie, że boso
spaceruje po plaży. Piasek jest chłodny, a szum morza jak ukochana kołysanka z
dzieciństwa. Słyszy śpiew mamy, która w kuchni piecze szarlotkę.
Ciasto ma lekko kwaskowy smak, pachnie cynamonem i wanilią.
Alicja, śmiejąc się, klaszcze w dłonie, podskakuje w miejscu. Ma ochotę na
jeszcze jeden kawałek szarlotki. Jest szczęśliwa. Nagle śpiew mamy cichnie, a w
jego miejsce pojawia się odgłos dzwonów kościelnych. Mężczyzna w granatowym
garniturze patrzy na nią czule, później długo całuje, przytula, przyrzeka być
zawsze. Wszystko mija... Chłodny podmuch wiatru od morza. Alicja pisze list do
samej siebie, w którym opisuje plażę, piasek, wiatr i morze, przykleja znaczek
na białej kopercie, adresuje, potem czeka na odpowiedź. Zanim list dojdzie,
Alicja przejrzy wszystkie fotografie. Kropelki morskiej bryzy na rozgrzanych
policzkach.
Na facebooku toczy się życie. Stu trzydziestu trzech
znajomych jak jeden organizm. Wszyscy lajkują, wstawiają selfie. Co chwila
padają komendy: "Polub moją stronę!", "Udostępnij!". Fale
zacierają ślady stóp na piasku. Alicja spogląda za siebie i już wie, że nie ma
powrotu. Morze coraz bliżej, zagarnia stopy, kolana, biodra, brzuch...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz