Alicja nigdy nie należała do osób twardo stąpających po
ziemi. Ucieczki w wyimaginowany świat, gdzie czuła się najlepiej, były na tyle
częste, aby wyrobić jej opinię dziwadła wymagającego fachowej opieki
lekarskiej. Przebywając w kokonie własnych myśli, potrafiła całkiem odgrodzić
się od rzeczywistości, co nawet u najbardziej ekscentrycznych mieszkańców
akademika uchodziło za skrajne dziwactwo, gdyż oni, folgując własnym
słabościom, szukali kontaktu z innymi, ona zaś uchodziła za pustelnicę, która żyjąc
wśród ludzi, pozostaje jednocześnie w izolacji.
Nic sobie nie robiła ze złośliwych uwag koleżanek, które wprost nie mogły
znieść jej inności i na każdym kroku okazywały swoją wyższość. W czym były
lepsze od niej? Chyba tylko w kupczeniu własnym ciałem. O ile Alicja nadal
pozostawała dziewicą, one oddawały się każdemu mężczyźnie, który zaoferował
drobną sumkę, prochy bądź kolację w jakiejś podrzędnej knajpie. Niektóre z nich
seks traktowały jako rodzaj sportowego współzawodnictwa, stając się w tej
sferze prawdziwymi mistrzyniami. Gdyby mężczyźni wręczali za to medale, pokoje
tych dziewcząt byłyby pełne trofeów, dowodów rzeczowych ich niezaprzeczalnego
triumfu, dominacji, popularności. Nic więc dziwnego, że traktowały Alicję jak
kogoś innego sortu, szczególnego rodzaju wynaturzenie.
Deszcz nasilił się, z mżawki przeszedł w rzęsistą ulewę.
Krople uderzające w parapet zagłuszały odgłos jadących po ulicy samochodów.
Alicja lubiła szum deszczu, uspokajał, przywołując wspomnienia z dzieciństwa.
Matka zabierała ją na długie spacery. Chodziły w ciepłych strugach deszczu
wśród spieszących się przechodniów, rozmawiając do woli bez obaw, że ojciec im
przeszkodzi, zarzuci knowania przeciwko niemu. Miał na tym punkcie jakąś manię.
Ciągle wydawało mu się, że matka go zdradza i planuje rozwód. Na tym tle między
rodzicami dochodziło do częstych kłótni, które kończyły się zazwyczaj
wyzwiskami, ale nie tylko... bywało, że matka przez kilka dni nie mogła wyjść z
domu, by nie narazić się na plotki ze strony sąsiadek. Ślady kłótni były nazbyt
widoczne. Wspomnienie wspólnych spacerów pod parasolem będzie już zawsze
budziło w Alicji rozczulenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz