Miś Tomek uwielbia odwiedzać przedszkolaków. Dzieci zawsze
czekają na niego z utęsknieniem. Szybciutko jedzą obiad, sprzątają, a kiedy miś
wchodzi do przedszkolnej sali, są już gotowe do powitań i uścisków. Traktują go
jak najlepszego przyjaciela, uśmiechają się mile, cieplutko go przytulają,
głaszczą czule po pyszczku, a potem sadzają na honorowym miejscu jak na tronie
króla, żeby było mu wygodnie razem z nimi słuchać bajeczki. Miś zawsze przynosi
ze sobą do przedszkola jakiś prezent. Lubi czytać, więc najczęściej jest to
książeczka. Gdy już dzieci grzecznie siedzą na dywanie, zaczyna się wielkie
czytanie, słuchają wszyscy - miś, przedszkolaki i panie.
Tego dnia, o którym chcę wam opowiedzieć, miś wraz z dziećmi
wyszedł na plac zabaw. Świeciło piękne słoneczko, na drzewach złociły się
liście klonu, a po niebie płynęły obłoki, białe i puszyste jak wata cukrowa. W
taki dzień nie ma co siedzieć w przedszkolu - wycieczka na plac zabaw to
wspaniały pomysł.
Miś od razu wskoczył na zjeżdżalnię, nie wiedząc, że
przedszkolaki robić tego nie powinny - tak mówi regulamin. Muszą dorosnąć,
pójść do pierwszej klasy, dopiero wtedy ziuuuum z góry na dół.
- Przepraszam - powiedział Miś, czerwieniąc się jak
truskawka, dygnął grzecznie, przestąpił z nogi na nogę, a potem hyc...
szybciutko zajął sobie miejsce na huśtawce.
Żeby polecieć w górę jak rakieta, trzeba być odważnym i
mocno się trzymać. Miś to kaskader, rozhuśtał się pożądnie, siup w górę, prawie
pod obłoki, nie boi się wcale, nawet nie mruży oczu, gdy się wznosi! Huśtanie
jest wspaniałe! Husiu! Husiu! Ale co to? Po gałęzi drzewa kica jakieś
zwierzątko! Ale piękne! A jakie zwinne! Ma długi, rudy ogon, futerko w kolorze
kasztanów, milutki pyszczek, oczka jak węgielki, błyszczą w słońcu, iskierki,
delikatne uszy zakończone pędzelkami.
- Kim jesteś? - pyta zachwycony miś.
- Jestem wiewiórką - piszczy zwierzątko i biegnie między
drzewa poszukać wśród liści smakołyków, które zaniesie do swojej dziupli. Ach,
będą zapasy na zimę!
- Pomogę ci szukać! - woła miś.
Szukają razem, tylko szeleszczą liście i ziemia się trzęsie!
Dzieci im pomagają. Wiewiórka troszeczkę się ich boi, najpierw ostrożnie
wycofuje się, chowa za pień drzewa, a potem kic kic i już jest w dziupli
schowana po same uszy!
- Oj, dzieci - upomina przedszkolaki pani Kasia. - Bądźcie
cichutko, nie krzyczcie, wiewiórka to bardzo płochliwe zwierzątko.
Pani Kamilka przystawia paluszek do buzi:
- Ciiii... Ciiii...
Przedszkolaki zaczynają chodzić na paluszkach, ostrożnie
wygrzebują z liści kasztany, żołędzie, orzechy, pod świerkiem znajdują szyszki.
- To dla ciebie, maluchna... - szepczą pieszczotliwie,
kładąc zebrane skarby pod drzewem, w którym wiewióreczka ma swoje mieszkanie,
potem odchodzą na paluszkach, cichutko, bezszelestnie... A miś patrzy, jak
zwierzątko zwinnie zanosi smakołyki do dziupli.
- Ach, jaka piękna ta wiewióreczka! - wzdycha, wygodnie
siedząc na złocistych liściach klonu jak na mięciutkiej poduszeczce. - Napiszę
o niej bajeczkę, o niej i o dzieciach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz