15 czerwca 2020

Wycieczka misia Tomka

Miś Tomek uwielbia odwiedzać przedszkolaków. Dzieci zawsze czekają na niego z utęsknieniem. Szybciutko jedzą obiad, sprzątają, a kiedy miś wchodzi do przedszkolnej sali, są już gotowe do powitań i uścisków. Traktują go jak najlepszego przyjaciela, uśmiechają się mile, cieplutko go przytulają, głaszczą czule po pyszczku, a potem sadzają na honorowym miejscu jak na tronie króla, żeby było mu wygodnie razem z nimi słuchać bajeczki. Miś zawsze przynosi ze sobą do przedszkola jakiś prezent. Lubi czytać, więc najczęściej jest to książeczka. Gdy już dzieci grzecznie siedzą na dywanie, zaczyna się wielkie czytanie, słuchają wszyscy - miś, przedszkolaki i panie.
Tego dnia, o którym chcę wam opowiedzieć, miś wraz z dziećmi wyszedł na plac zabaw. Świeciło piękne słoneczko, na drzewach złociły się liście klonu, a po niebie płynęły obłoki, białe i puszyste jak wata cukrowa. W taki dzień nie ma co siedzieć w przedszkolu - wycieczka na plac zabaw to wspaniały pomysł.
Miś od razu wskoczył na zjeżdżalnię, nie wiedząc, że przedszkolaki robić tego nie powinny - tak mówi regulamin. Muszą dorosnąć, pójść do pierwszej klasy, dopiero wtedy ziuuuum z góry na dół.
- Przepraszam - powiedział Miś, czerwieniąc się jak truskawka, dygnął grzecznie, przestąpił z nogi na nogę, a potem hyc... szybciutko zajął sobie miejsce na huśtawce.
Żeby polecieć w górę jak rakieta, trzeba być odważnym i mocno się trzymać. Miś to kaskader, rozhuśtał się pożądnie, siup w górę, prawie pod obłoki, nie boi się wcale, nawet nie mruży oczu, gdy się wznosi! Huśtanie jest wspaniałe! Husiu! Husiu! Ale co to? Po gałęzi drzewa kica jakieś zwierzątko! Ale piękne! A jakie zwinne! Ma długi, rudy ogon, futerko w kolorze kasztanów, milutki pyszczek, oczka jak węgielki, błyszczą w słońcu, iskierki, delikatne uszy zakończone pędzelkami.
- Kim jesteś? - pyta zachwycony miś.
- Jestem wiewiórką - piszczy zwierzątko i biegnie między drzewa poszukać wśród liści smakołyków, które zaniesie do swojej dziupli. Ach, będą zapasy na zimę!
- Pomogę ci szukać! - woła miś.
Szukają razem, tylko szeleszczą liście i ziemia się trzęsie! Dzieci im pomagają. Wiewiórka troszeczkę się ich boi, najpierw ostrożnie wycofuje się, chowa za pień drzewa, a potem kic kic i już jest w dziupli schowana po same uszy!
- Oj, dzieci - upomina przedszkolaki pani Kasia. - Bądźcie cichutko, nie krzyczcie, wiewiórka to bardzo płochliwe zwierzątko.
Pani Kamilka przystawia paluszek do buzi:
- Ciiii... Ciiii...
Przedszkolaki zaczynają chodzić na paluszkach, ostrożnie wygrzebują z liści kasztany, żołędzie, orzechy, pod świerkiem znajdują szyszki.
- To dla ciebie, maluchna... - szepczą pieszczotliwie, kładąc zebrane skarby pod drzewem, w którym wiewióreczka ma swoje mieszkanie, potem odchodzą na paluszkach, cichutko, bezszelestnie... A miś patrzy, jak zwierzątko zwinnie zanosi smakołyki do dziupli.
- Ach, jaka piękna ta wiewióreczka! - wzdycha, wygodnie siedząc na złocistych liściach klonu jak na mięciutkiej poduszeczce. - Napiszę o niej bajeczkę, o niej i o dzieciach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...