10 lipca 2015

Na Buczynie fr.1 - Upał (Świerszcz w trawie)

                                                                      Wiki Arwena
Upał wzmagał się. Była już piętnasta, a słońce nadal prażyło bezlitośnie. Wypalona trawa kłuła w stopy, mimo to Alicja zdjęła sandały i szła boso. Stopy stawiała ostrożnie, omijając miejsca najeżone wystającymi z ziemi kamykami. Chwilami zatrzymywała się, by wyjąć spomiędzy palców pojedyncze źdźbła wyschniętej koniczyny. Ścieżka kończyła się małą piaszczystą plażą łagodnie schodzącą ku ciemnozielonej tafli jeziora. Alicja lubiła to miejsce. Zbiornik wybudowany przed laty w celach rekreacyjnych otaczała ścieżka rowerowa ozdobiona po obu stronach rzędami młodych drzewek. Samo jezioro nie było duże. Wystarczyło kilka minut, by je obejść. Z wody wyrastała pałka wodna, jedyna pozostałość po rozległym bagnisku. W dzieciństwie Alicja przychodziła tutaj z ojcem. W obrastającej mokradła buczynie roiło się od grzybów. Poranne opary mgły unoszące się nad bagnem przerażały dziewczynkę do tego stopnia, że momentami zamykała oczy, omijając najpiękniejsze okazy borowików. Ojciec był zapalonym grzybiarzem. Alicja uśmiechnęła się na wspomnienie tych wspólnych wypraw na Buczynę. Teraz na miejscu mokradła stały znaki ostrzegające przed niebezpieczeństwem, zakazujące kąpieli albo łowienia ryb. Nie brakowało koszy na śmieci, ławeczek i biało - niebieskich budek z napisem "toi toi". Alicja dotarła do płachetki piasku, rozłożyła koc i zdjąwszy sukienkę, usiadła twarzą w kierunku jeziora. Powiał delikatny wiatr. Niewielki obłok na moment przysłonił tarczę słońca. Rozpuściła włosy, poprawiła ramiączka opalacza i rozejrzała się wokół. Mimo popołudniowego upału plaża była prawie pusta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...