11 lipca 2015

Na Buczynie fr.2 - Plażowiczki (Świerszcz w trawie)

                                                                           Waldemar
Kobiety siedzące na trawniku głośno rozprawiały, nie zważając na sąsiedztwo obcej dziewczyny. Jedna żywo gestykulowała, jakby chciała w ten sposób podkreślić wiarygodność wypowiadanych słów. Miała na sobie jednoczęściowy granatowy strój kąpielowy i żółty kaszkiet. Druga w słomkowym kapeluszu i letniej sukience w kolorowe kwiaty  co chwila wybuchała śmiechem, od czasu do czasu wyrywało się jej przeciągłe:
- Coooo pani powie? No nieeee! He he he! Aż się nie chce wierzyć!
- Mówię, pani... Od tygodnia się awanturuje, a ona z dzieciakami do matki po nocy ucieka! W głowie od zbytku im się poprzewracało! - informowała kapelusznica, znacząco wymachując ręką w kierunku niewidzialnych bohaterów opowieści. - A dobrze im tak! Myśleli, że Boga nie ma!
- Święta racja, pani Marysiu! Święta racja... - przytakiwała właścicielka żółtego kaszkiecika. - Jak przyjechał z Niemiec, to co dzień w innej kiecce chodziła. Nie wiedziała, na co pieniądze wydawać, a jemu podobno każdy grosz liczyła. Chłopu by się napić wódki nie dała, głupia! He he he!
Zarechotały. Alicja, nie chcąc dłużej słuchać złośliwego bełkotu, weszła do wody. Chłód delikatnie połaskotał ją w stopy. Uciekając przed strzępkami ordynarnych rozmów, które doleciały z wiatrem i w to miejsce, ruszyła wzdłuż brzegu. Wspomnienia wróciły. Znów jest małą dziewczynką i z ojcem idzie do lasu na borowiki.
- Tatusiu! Zaczekaj na mnie! - woła piskliwym dziecięcym głosem, starając się nadążyć za wysokim mężczyzną w płaszczu. - Tatusiuuu! Tatusiuu!
Mgła gęstnieje, zaciera znajomą sylwetkę. Dziewczynka rozgląda się, bada drobną stopą grząski grunt, dotyka oślizgłych pni, pokrytych mchem kamieni, drży. Każdy pień drzewa, kępa trawy, mrowisko zdają się poruszać, zatracają pierwotny kształt. W wyobraźni dziecka stają się ojcem pochylonym nad kolejną zdobyczą. Brakuje tylko entuzjastycznego:
- Mam! Alis, chodź, zobacz, ten to dopiero piękny! Prawdziwy król prawdziwków!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...