31 lipca 2015

Obraz fr.4 (Świerszcz w trawie)

                                                                        Wiki Arwena
Umilkła, bezwolnie poddając się temu uczuciu. Wiedziała, że powinna coś zrobić. Przynajmniej starać się podnieść na duchu tę strapioną kobietę. Rozum nakazywał działać. Nie znajdowała jednak ani jednego słowa, które mogłoby być pocieszeniem dla wystraszonego serca matki. Nie chciała kłamać. Na chwilę skupiła uwagę na dobiegających z zewnątrz odgłosach. Warkot kosiarki mieszał się z szumem sunących po szosie samochodów. Hałas męczył, rozdrażniał niczym fałszujący na koncercie skrzypek. 
- Nie wiem, co robić... - szepnął głos.
- Przyjadę do pani - odpowiedziała. - Pomogę szukać Weroniki.
Kilka minut później Alicja, ubrana i spakowana, w pośpiechu pisała wiadomość do Wojtka: "Kochanie, wzięłam w pracy kilka dni wolnego. Wyjeżdżam do znajomej. Nie martw się. Nic mi nie jest. Odezwę się jutro. Alicja". Powinno na razie wystarczyć. Nie ma czasu na tłumaczenie wszystkiego. Zresztą, nie zrozumiałby. Było tak wiele spraw, o których mu nie mówiła. Gdy wychodziła z kuchni, jeszcze raz spojrzała na makabryczny obraz. Tknęło ją niejasne przeczucie, że Weronice przytrafiło się coś strasznego. Ciarki przeszły jej przez plecy. Przypięła karteczkę do drzwi lodówki i nie oglądając się, wyszła z mieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...