09 lipca 2015

Po drugiej stronie fr.4 - Prawda (Świerszcz w trawie)

                                                                       Wiki Arwena
- Jesteś pewna, że wszystko dobrze? - szepnął, dotykając chłodnego czoła Alicji. - Zmarzłaś? Przykryj się… Powinnaś wziąć coś na sen, kochanie. Moja matka ma jakieś skuteczne ziołowe pastylki.
- Nic mi nie jest! Po prostu miałam koszmar! To minie... - powtórzyła, sama nie wierząc w te słowa. - Po kąpieli zjedz krokiety, zostawiłam kilka w pojemniku na stole.
- Jestem skonany! Nawet nie chce mi się ruszyć... - westchnął Wojtek, powoli jednak podniósł się z łóżka i wyszedł. 
Coś było nie tak. Intuicja podpowiadała Alicji, że to nie był zwykły koszmar. Czuła smak morskiej wody, a usta pokryte kryształkami soli piekły. Usiadła, aby dokładnie obejrzeć pościel. Poduszka pachniała wodorostami, pokrywały ją wilgotne plamy, a w niektórych miejscach Alicja wyczuła drobinki piasku. W półmroku nie widziała wszystkiego, ale to, co zobaczyła, wystarczyło, aby ostry dławiący strach zacisnął szpony na jej szyi. A więc to nie sen, byłam tam naprawdę, pomyślała. Część tamtego świata przeniknęła wraz z nią do rzeczywistości, nie pozwalając zapomnieć. Strzępki koszmaru rozpłynęłyby się w porannym powietrzu jak większość nocnych zmór, z którymi Alicja musiała borykać się w czasie snu od wielu lat. Tym razem było inaczej. A co jeśli matka miała rację, powtarzając, że córka jest wariatką. Bolesne wspomnienie powróciło, lecz teraz przyniosło ulgę. Choroba tłumaczyła dzisiejsze zdarzenie. Lęk, halucynacje, przygnębienie były częścią procesu chorobowego. Powinna wreszcie pójść do psychiatry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...