28 lipca 2015

Obraz fr.1 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
- Dobrze się czujesz, Alu?- zapytał Wojtek, przyglądając się żonie. - Nie zjadłaś ani kęsa jajecznicy... i jesteś bardzo blada.
Nie odpowiedziała. Od kilku minut siedziała w milczeniu przy kuchennym stole i wpatrywała się w obraz wiszący na przeciwległej ścianie, między dwoma szafkami. Malowidło, oprawione w brzydkie, pomalowane na niebiesko ramki z drewna, przedstawiało pracownię malarza. W centrum, na zbitym z nieheblowanych desek stole, wśród palet, tubek z farbami, brudnych szmat i pędzli leżała naga kobieta. Modelka, ułożona przez artystę w nienaturalnej pozie, miała udawać martwą. Spełniła swe zadanie bez zastrzeżeń, pozowała perfekcyjnie. Nakreślona ręką malarza upiorna scena sprawiała wrażenie realistycznej, a myśl o człowieku, który mógł dokonać tak potwornej zbrodni, przerażała Alicję bardziej niż cokolwiek innego na płaszczyźnie obrazu. Z uwagą przyglądała się ciału dziewczyny. Spostrzegła mocno odchyloną do tyłu głowę, siną pręgę na długiej, kształtnej szyi, zwisające bezwładnie ręce, liczne zadrapania na udach i brzuchu, pozdzierane do krwi paznokcie. Potem spojrzała na trupiobladą twarz, była delikatna i ładna, lecz szpeciły ją zbyt krótkie włosy. Ucięte niewprawną ręką długie, czarne pasma ktoś przewiesił przez oparcie krzesła. Alicja zatrzymała wzrok na zaschniętej strużce krwi przy ustach i półprzymkniętych, matowych oczach dziewczyny. Nie było w nich życia. Makabreska, pomyślała, próbując powstrzymać drżenie rąk. Obraz dostała od Weroniki, znajomej z Internetu. Miały wkrótce się spotkać, a nietypowa praca, przysłana przed tygodniem, była prezentem na dwudzieste szóste urodziny Alicji. Nie zdziwiła się, gdy po rozpakowaniu pudła ujrzała przedziwne malowidło. Znała upodobania Weroniki, jej niemalże chorobliwą fascynację sztuką szwajcarskiego malarza Hansa Rudiego Gigera. Przyglądając się urodzinowemu upominkowi, nie przeraziła się i nadal pragnęła spotkania z tą oryginalną, nieco wyobcowaną dziewczyną. Autorem makabrycznej sceny był zapewne jej dziadek. Weronika pisała o nim mało, a jeśli już wspomniała, zawsze z nieukrywanym lękiem i ostrożnością.  Alicja wyczuwała, że staruszek nie cieszy się sympatią ani podziwem wnuczki. Dlaczego więc właśnie jego obraz postanowiła przysłać przyjaciółce z Internetu?
- Aluuu! Aleczko! - usłyszała zatroskany głos Wojtka. - Tu Ziemia do stacji na orbicie okołoziemskiej... Aleczko, zgłoś się!
- Zgłaszam się, panie kapitanie! - odpowiedziała Alicja i z wysiłkiem uśmiechnęła się do męża. - Pora przerwać nadawanie. Do pracy...

5 komentarzy:

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...