10 marca 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.67) - Anioł stróż

Wiki Arwena
        Tak, działy się rzeczy, których nie rozumiałam. Jeszcze raz to powtórzę. Trudno było dojść, co jest prawdą, a co złudzeniem. Twoja obecność była nieoceniona. Patrzyłeś na wszystko z dystansu, a humor nie opuszczał cię nawet w chwilach największego napięcia, kiedy ja umierałam ze strachu i niepewności, co jeszcze może nas spotkać. Trwałeś przy mnie niczym anioł stróż zesłany, by mnie chronić i nieść pokrzepienie. Chociaż znaliśmy się tak krótko, byłeś jedyną zaufaną osobą, w której znajdowałam wsparcie. Tamtego wieczoru po raz kolejny wziąłeś mnie za rękę i głaskałeś ją tak delikatnie jak wtedy na wrzosowisku. Tylko tym razem pragnęłam tego bardziej niż kiedykolwiek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...