W pokoju było ciemno. Kiedy tylko przekroczyłam próg, owionął mnie zapach stęchlizny. Stałeś obok. Podobnie jak ja czekałeś, aż oczy przyzwyczają się do mroku. Pomieszczenie do złudzenia przypominało pokój matki. Ten sam smród wwiercający się w nozdrza, ta sama cisza wzbudzająca niepokój. Poczułam lodowate dotknięcie strachu. Podszedłeś do okna i rozsunąłeś zasłony. W pokoju pojaśniało. Oprócz pająków zaczajonych w sieciach nie dostrzegliśmy żadnych oznak życia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...

-
Wracała. Adam miał po nią wyjechać na dworzec. Zupełnie jak za studenckich czasów, pomyślała, tylko tym razem nie będzie margerytek ani nam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz