Dźwięk dobiegał z daleka. Słowa były odzwierciedleniem moich myśli, ale usta poruszały się bezgłośnie. Miałam wrażenie, że ktoś mówi za mnie, odebrał mi zdolność wypowiadania się, skradł myśli. Ciągle jednak to były moje słowa i myśli... Czułam na dłoni ciepło dotyku Teresy, które koiło wszelki niepokój, dawało nieprawdopodobną przyjemność obcowania z jakimś nieznanym bytem. Pragnęłam, aby ten stan trwał wiecznie, a jednocześnie jakaś cząstka mnie stawiała pytania, próbowała zrozumieć, buntowała się i chciała otrząsnąć z niezwykłego odurzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
-
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz