24 marca 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.81) - Poranne ziółka

                                                                     Wiki Arwena
- Pani Różo... - zaczęłam, kiedy moje wejście zostało dostrzeżone przez biesiadników i naskakującą im staruszkę. - Chciałam zapytać...
- Moje dziecko, chodź, usiądź razem z panem Andrzejem. Na pewno umierasz z głodu! - przerwała mi pani Róża i już zmierzała do stołu z patelnią pełną wonności, od których skręcało wnętrzności i ślina napływała do ust.
Tak, umierałam z głodu. Wczorajszy post sprawił, że byłam osłabiona, mdliło mnie, a kiszki grały przysłowiowego marsza. Intensywny zapach jajecznicy zdominował moje myśli. Usiadłam posłusznie przy stole, a staruszka wypełniła stojący przede mną talerz parującym jedzeniem.
- Alu, jajeczniczka palce lizać! - powiedziałeś, wlewając mi do filiżanki kawy.
- Oj, panie Andrzeju, najpierw ziółka! Trzeba je pić na czczo, dopiero potem śniadanie! - zawołała pani Róża i wlała do szklanki aromatyczny napar.
Wypiłam posłusznie całą zawartość naczynia, nie pytając o skład i wzięłam się do pałaszowania jajecznicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...