31 marca 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.88) - Tęskna melodia

 
                                                                           Wiki Arwena
- Jóźwik... - powiedziałam, gdy mężczyzna nie zareagował na nasze wejście. - Jóźwik, jestem córką aptekarza z wrzosowiska... Pamiętasz?
Nie przestawał nucić. Od kilku minut wciąż powtarzał tę samą melodię. Teresa śpiewała ją często, przy sprzątaniu, gotowaniu, porannej toalecie. Tęskna nuta snuła się za nią jak cień, odurzając słuchacza smutkiem, ale też jakimś irracjonalnym pragnieniem wyrwania się ku innemu światu. To był jedyny moment, kiedy Teresa przestawała paplać, śmiać się i zadawać pytania. Niepojęty dla mnie stan wyłączenia świadomości, zagłębienia w nieznaną iluzoryczną przestrzeń. To ich łączyło... Jóźwik zdawał się tkwić w tym samym świecie, do którego uciekała Teresa. W najmniej oczekiwanym momencie gasła dla rzeczywistości, by po godzinie lub dwóch pojawić się w niej na nowo. Wracała pełna energii. Nic nie mogło wtedy powstrzymać kobiety od radosnego tańca bądź niezwykłej inwencji w kuchni.  Jaki był ten ich świat? Zapragnęłam go poznać.  Jeśli istniał naprawdę, gdzieś musiała być prowadząca do niego furtka. Ilekroć chciałam powtórzyć tęskną melodię, nie udawało się. Teresa śmiała się wówczas albo grożąc mi palcem, mówiła:
- Pani Alicjo, samo przyjdzie! Trzeba tylko jeszcze zaczekać... To trudna melodia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...