12 marca 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.69) - Kolacja

Wiki Arwena
 
            Postawiła tacę na niewielkim stole i usiadła z westchnieniem w fotelu. Zapadła cisza. Stałam przy drzwiach zaskoczona tą niespodziewaną wizytą. Patrzyła na mnie ze spokojem, niezwykłą obezwładniającą łagodnością. Dobrotliwy uśmiech nie schodził z tej naznaczonej upływem czasu twarzy.
- Jedz, moje dziecko... - powiedziała wreszcie, zachęcająco wskazując ręką na stolik. - Anatol mówił, że nic nie zamówiliście w barze.
- Anatol? - zapytałam, otrząsając się wreszcie z odrętwienia. - Była pani w barze?
Spróbowałam herbaty. Była przyjemnie gorąca i pachniała ziołami. Staruszka rozśmiała się serdecznie. Wyglądała w tej chwili na psotną dziewczynkę, której udał się kolejny żart.
- Ależ nie, nigdzie nie byłam! Anatol to mój stary znajomy i zawsze robiąc zakupy do baru, zaopatruje także mnie. Zadzwonił i przy okazji napomknął o waszej wizycie. To małe miasto i jak sama wiesz, wieści rozchodzą się tutaj piorunem! - tłumaczyła żywo, a ja miałam wrażenie, że ubyło jej kilkadziesiąt lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...