11 marca 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.68) - Powrót pani Róży

Wiki Arwena
 
          Ciche pukanie do drzwi. Jeszcze przed chwilą staliśmy na korytarzu. Uśmiechnąłeś się na pożegnanie, a ja czułam, że to nie koniec wieczoru. Zmęczona, ale z bijącym sercem usiadłam w fotelu, czekając na to, co stać się musiało niechybnie. Zapukałeś. A więc miałam rację. Intuicja mnie nie myliła. Wróciłeś. Byłam pewna, że to ty. Tego wieczoru potrzebowałam twojej bliskości bardziej niż czegokolwiek. Powinnam odczekać, ale nogi same poniosły mnie do drzwi.
- Wróciłeś... - szepnęłam, gwałtownie chwytając za klamkę.
Na progu stała pani Róża. W rękach trzymała tacę wypełnioną smakowitymi, wonnymi potrawami. Na pomarszczonej twarzy kwitł dobrotliwy uśmiech zatroskanej o wnusię staruszki. W niczym nie przypominała bladej zjawy, która jeszcze przed momentem przedefilowała mrocznym korytarzem. Jej drobną postać okrywała kwiecista podomka, a taca z aromatyczną kolacją czyniła z niej wróżkę spełniającą życzenia.
- Moje dziecko, przecież nie jadłaś jeszcze kolacji - powiedziała ciepło i wkroczyła do pokoju. - Przygotowałam kilka delikatnych smakołyków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...