21 marca 2015

Powrót na wrzosowisko (cz.78) - Wewnętrzny dialog

                                                                      Wiki Arwena
            Smutne wspomnienie. Już nigdy potem nie wracałam do wydarzeń z tamtego jesiennego dnia. Byłam wtedy dzieckiem. Cierpiałam... W dzień pogrzebu uciekłam na wrzosowisko. Biegłam na oślep przed siebie, aż w końcu zabrakło mi sił, upadłam wśród krzewów tarniny. Back wytropił mnie, uratował... Chorowałam długo. Lekarze orzekli zapalenie opon mózgowych, ale ja wiedziałam, że to kara, mój piorun, który uderzył celnie, w sam środek serca. Czas mijał, a we mnie wszystko cichło, rosła za to pewność, że rana powoli zabliźnia się, znika... Nie, nie znikła, została szrama! Równie głęboka jak rysa na pniu "dziadka". Kasztanowiec żył, co roku wypuszczał liście, zakwitał, wydawał owoce, ale blizna pozostała. Nigdy nie pogodziłam się ze śmiercią brata. Czemu wtedy go nie zatrzymałam? Jedno słowo wystarczyło, by Staś żył. Zjadłby obiad, wgramolił się na łóżko z kuferkiem skarbów i do wieczora bawiłby się w najlepsze, potem kolacja, sen. Zwyczajny dzień, jakich wiele w życiu każdego człowieka, niewiele różniący się od innych. Postanowiłam zapomnieć. Udało się! Wymazałam wszystko, wyrwałam brutalnie z pamięci... Wróciło! Odnalazło się  w dotyku Teresy. Dlaczego? Kim była kobieta, która kazała mi wrócić  do tamtych chwil? Czarownicą? Wampirzycą? To głupie! A może ucieleśnieniem minionych zdarzeń? Przypomnieniem? Nie wolno zapominać tego, co nas ukształtowało. Ważna każda chwila, twarz, myśl, ważne każde spojrzenie, spotkanie, przeżycie.
- Nie wolno zapomnieć... szepnęłam, czując, że dłoń Teresy staje się coraz chłodniejsza, obca, a ja tracę jakąś ważną cząstkę siebie.
- Nie mogę zostać - usłyszałam z oddali i wszystko wokół pogrążyło się w ciemności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...