Znów to samo uczucie, najpierw zdziwienie, niepewność, potem bolesne ukłucie w mostku, duszności i strach. Uciekaj, pomyślała, próbując powstrzymać drżenie rąk. Stała jednak w miejscu jak skamieniała. Odgłosy biesiadujących ludzi zdawały się osaczać ją ze wszystkich stron. Kolejny sen? Złudzenie? Oszustwo? I tym razem nie umiała tego powstrzymać. Wszystko działo się niezależnie od niej, gdzieś głęboko w umyśle, a może przychodziło z zewnątrz. Musiała ulec, choć oddałaby wiele, by uwolnić się od tego dziwnego, wykraczającego poza zmysłowe poznanie, stanu, przynajmniej zrozumieć go. Wizje z pogranicza snu i jawy. Pamięta moment, kiedy nastąpiła nagła zmiana. Rozmowy zaczęły oddalać się, powoli milkły, ciemność ustępowała... Wrażenie jakby ktoś ściszał głos w telewizorze, a rozjaśniał stopniowo obraz. I wtedy zobaczyła Wojtka. Wyłonił się z mroku całkiem nagi. Był odwrócony tyłem, ale poznała go od razu po tatuażu w kształcie sokoła na lewej łopatce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz