10 listopada 2015

W szpitalu fr.4 (Świerszcz w trawie)

Wiki Arwena
Staruch zdążył dopaść kolejną ofiarę. Po nieudanym polowaniu znowu czuje się pewny siebie. Jest w dobrej formie. Morduje dalej, mimo że policja przetrząsa okolicę w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów jego zbrodniczej działalności. Musi mieć gdzieś w pobliżu kryjówkę, zakamuflowaną, niedostępną dla innych, nawet dla psów tropiących. Zapewne przez te wszystkie lata przygotował się na taką ewentualność. Przerażenie sięgnęło zenitu. Oddech stał się ciężki i płytki. Natychmiast rozejrzała się, chcąc przebić wzrokiem otaczające ją ciemne zarośla. Gdzieś tam czaiło się zło. Miała ochotę krzyczeć. Może któryś z policjantów usłyszy jej wołanie. A co jeśli staruch zabił wszystkich? Jest do tego zdolny. Wydostając się z płonącej ziemianki, udowodnił, że ma diabła za skórą i żadna broń go nie dosięgnie, ani ogień, ani pocisk. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...