Nie wiadomo z jakiego powodu co tygodniowe spotkania urwały się nagle, a ojciec, ilekroć córka napomknęła o dobrej wróżce, wpadał w gniew. Dyrektorowa nie pojawiła się już ani razu w ich domu, a dziewczynka powoli o niej zapomniała. Jakież było jej zdziwienie, gdy po wielu latach Stefa ni z tego, ni z owego zadzwoniła na komisariat z prośbą, że chce rozmawiać z inspektor Wierzbicką.
- Grażynko, pomóż mi odnaleźć moje córki - oznajmiła wtedy z nutą błagania w głosie.
- Grażynko, pomóż mi odnaleźć moje córki - oznajmiła wtedy z nutą błagania w głosie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz