Wiki Arwena
Oswajanie to długi proces, ale efekt wart jest wysiłku. Słowa nie były potrzebne, wystarczyła sama obecność i kilka aromatycznych przysmaków. Wkrótce mój nowy czworonogi przyjaciel przyzwyczaił się do towarzystwa dziwnej postaci, która co dzień o tej samej porze przystawała na kilka minut przy jego legowisku, patrzyła w milczeniu, a odchodząc zostawiała smakowicie pachnący upominek w postaci kiełbaski, kości lub kanapki. Jego spojrzenie złagodniało, a puszysty ogon, falując nad drobną sylwetką zwierzęcia, zdawał się mówić "dzień dobry". Odpowiadałam uśmiechem na znak, że rozumiem i też cieszę się ze spotkania. Mijały dni. Nadeszła jesień. Las zmieniał się w oczach. Umilkły głosy ptaków, drzewa pokraśniały w słońcu, a ziemia pokryła się barwnym kobiercem liści. Strzępki pajęczyn wirowały w powietrzu niczym szybowce. Ranki stały się zimne. Chłód przenikał przez ubranie, szczypał w uszy, zachłannie lizał dłonie. Smutek wciąż czekał na znajomy warkot silnika, ukochany zapach domu, przyjaźnie brzmiący głos. Nawet nie chciał słyszeć o odejściu z miejsca, w którym przed kilkoma tygodniami pozostawił go pan. Pan nie wracał, a wierne psie serce nadal czekało. Byłam zła na tego człowieka. Kimkolwiek jest, nie ma serca, myślałam w gniewie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz