01 listopada 2015

Smutek fr.5 (Bajki o zwierzakach)

Wiki Arwena
Oswajanie to długi proces, ale efekt wart jest wysiłku. Słowa nie były potrzebne, wystarczyła sama obecność i kilka aromatycznych przysmaków. Wkrótce mój nowy czworonogi przyjaciel przyzwyczaił się do towarzystwa dziwnej postaci, która co dzień o tej samej porze przystawała na kilka minut przy jego legowisku, patrzyła w milczeniu, a odchodząc zostawiała smakowicie pachnący upominek w postaci kiełbaski, kości lub kanapki. Jego spojrzenie złagodniało, a puszysty ogon, falując nad drobną sylwetką zwierzęcia, zdawał się mówić "dzień dobry". Odpowiadałam uśmiechem na znak, że rozumiem i też cieszę się ze spotkania. Mijały dni. Nadeszła jesień. Las zmieniał się w oczach. Umilkły głosy ptaków, drzewa pokraśniały w słońcu, a ziemia pokryła się barwnym kobiercem liści. Strzępki pajęczyn wirowały w powietrzu niczym szybowce. Ranki stały się zimne. Chłód przenikał przez ubranie, szczypał w uszy, zachłannie lizał dłonie. Smutek wciąż czekał na znajomy warkot silnika, ukochany zapach domu, przyjaźnie brzmiący głos. Nawet nie chciał słyszeć o odejściu z miejsca, w którym przed kilkoma tygodniami pozostawił go pan. Pan nie wracał, a wierne psie serce nadal czekało. Byłam zła na tego człowieka. Kimkolwiek jest, nie ma serca, myślałam w gniewie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...