Było jej trudno skoncentrować się na pracy. Myśli same
uciekały od równych kolumn liczb. Od godziny Nika siedziała przy biurku,
próbując zrozumieć, co jest przyczyną nietypowego zachowania Karola. Może
powinna go po prostu zapytać. Czuła jednak, że najlepszym rozwiązaniem będzie
cierpliwe oczekiwanie na rozwój wypadków, nawet jeśli miałoby to trwać kilka
dni. Mąż nie należał do gatunku ludzi, którzy daremnie strzępią sobie język. Bywało, że nie rozmawiali przez całe popołudnie, bo przecież byłoby absurdem nazwać rozmową te kilka wyrazów, które wymieniali podczas kąpieli albo wspólnego przyrządzania kolacji. Nika uwielbiała te ciche wieczory i często wyobrażała sobie, że spędzają je nie w ciasnym mieszkaniu w obskurnej kamienicy w centrum miasta, ale w przytulnym domku na wsi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Niebieska marynarka
Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...
-
Kruszyna była tam od zawsze. Rosła niedaleko płotu i co roku wytrwale pięła się ku niebu. Nie wiadomo, skąd wzięło się drzewo, kto je pos...
-
Ania, siedząc na pniu powalonej przez wichurę gruszy, plotła wianek z bławatków i jaskrów. O tej porze roku na okolicznych łąkach rosło m...
hmmmm Twoje opowieści są coraz bardziej ostre, ale raczej nie chropowate :)
OdpowiedzUsuńWitaj, An:) Wkrótce nieco złagodnieją...
OdpowiedzUsuń