14 grudnia 2015

Domek w lesie fr.4

Wiki  Arwena
- Ostatnio za dużo pracujesz. Ślęczysz w redakcji do późna, jakbyś była jedyną korektorką w firmie. Nie dosypiasz, no i proszę... mamy tego skutki! Świecący na niebiesko bursztyn zmieniający w oczach kształt! - grzmiał nad nią Karol, podczas gdy ona trzymała przy głowie ze świeżo nabitym guzem zamrożone udko kurczaka.
Nie miała siły po raz kolejny tłumaczyć, co się stało. Jednego była pewna, trzeba koniecznie pozbyć się tej cholernej figurki. Uśmiechnęła się pojednawczo do męża i zaproponowała:
- Z przyjemnością poproszę szefa o kilka dni urlopu. Wcześniej jednak udamy się na imieniny do twojej mamusi i spełnimy jej marzenie... 
Przy tych słowach Nika zerknęła wymownie na stojącą na biurku bursztynową figurkę wilczka. Karol skrzywił się, jakby zaledwie przed sekundą wypił sok z cytryny, po czym pokręcił przecząco głową:
- Nie nie, to nie najlepszy pomysł! Ta figu...
- Owszem, to wspaniały pomysł! Pierwszorzędny! - przerwała mu i nie odrywając mrożonki od głowy, pomknęła do biurka, zaczęła nerwowo przeszukiwać szufladę. - Mam tu gdzieś idealną torebkę na taki imieninowy skarb...
- Nika! - próbował powstrzymać ją mąż. - Nika, posłuchaj! Czy zapomniałaś, co przyrzekłaś babci Franciszce?
Pamiętała, ale nie czas o tym myśleć. Podobno figurka bursztynowego wilka była w rodzinie od pokoleń i stanowiła coś w rodzaju talizmanu ochraniającego przed złem. 
- Wtedy to była zwyczajna rodzinna pamiątka, a dzisiaj... - urwała i westchnęła ciężko. - Dzisiaj to cholerstwo ożyło. Nie chcę spać z tym czymś pod jednym dachem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Niebieska marynarka

Ciało siedziało tam nadal. Wciśnięte między dwie tłustawe matrony ociekające głupawym zachwytem, mdłym oddaniem pustej idei, wyglądało j...