Cotygodniowa analiza przychodów i
wydatków nie napawała jednak optymizmem, w tym tempie na nowy dom będzie ich
stać za dwadzieścia, trzydzieści lat, może nigdy. Nawet nie ma sensu ślęczeć
nad tymi kolumnami, nic z tego dobrego nie wyniknie, oprócz nerwów i ciągłego zaciskania
pasa, którego Nika miała już serdecznie dość. Wściekle zmięła kartkę i rzuciła papierową kulę w stojącą naprzeciwko
szafkę z książkami. Mała figura wilka wykonana z
bursztynu trącona pociskiem spadła z półki na podłogę, z trzaskiem uderzyła o twarde płytki i potoczyła się pod biurko.
- Cholera! Tylko nie wilczek babci Franciszki! - zaklęła winowajczyni i z impetem zerwała na równe nogi, po czym zanurkowała pod blat, chcąc ocenić straty beztroskiego rzutu domową księgą rachunków.
Na szczęście pamiątka po ukochanej staruszce leżała cała pod biurkiem. Nika chwyciła drogocenny przedmiot i zaczęła mu się uważnie przyglądać. Nie zauważyła ani jednej rysy. Wtedy właśnie nastąpiło coś dziwnego. Bursztyn nagle zmiękł, zatracił pierwotny kształt, na ułamek sekundy zalśnił na niebiesko i zgasł, stając się znowu figurką wilka. Nika oniemiała, przez chwilę patrzyła na bursztyn, potem jak oparzona rzuciła go z powrotem na podłogę i wrzeszcząc, zaczęła gramolić się spod biurka.
Na szczęście pamiątka po ukochanej staruszce leżała cała pod biurkiem. Nika chwyciła drogocenny przedmiot i zaczęła mu się uważnie przyglądać. Nie zauważyła ani jednej rysy. Wtedy właśnie nastąpiło coś dziwnego. Bursztyn nagle zmiękł, zatracił pierwotny kształt, na ułamek sekundy zalśnił na niebiesko i zgasł, stając się znowu figurką wilka. Nika oniemiała, przez chwilę patrzyła na bursztyn, potem jak oparzona rzuciła go z powrotem na podłogę i wrzeszcząc, zaczęła gramolić się spod biurka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz